U nas OK. Śmiac mi się chce, jak sie koty kotłuja po podlodze i ganiają i czasem widzę,że Ambroż zlapie Inke i z wielka złością.... wyliże po uchu...

Ale tez sa momenty jeszcze,ze widzę że ją przegoni tak poważniej. Ale faktycznie, zgodnie z tym co pisali mi forumowicze, gdy sprawy idą za daleko i np. Inka syknie na niego to przestają na chwile.Inka odchodzi niby obrażona. Wskakuje na parapet i spod firanki obserwuje co się dzieje. A potem nagle , najczęsciej jak Ambrozy juz ma zamiar isc sobie, robi skok tygrysa z parapetu, przez stól i na kocura!!!! "Ha! A co? Niech sobie grubas nie myśli,że się go boję! "

W ogóle bardzo jest kochana! Pierwszy raz miałam zaszczyt być ugniatana przez kota- Ambroz nigdy tego nie robil. Śmieszne uczucie. Wczoraj sie zastanwialam ile ten kot ma łap, bo mialam wrażenie ze conajmniej 8 na raz mnie ugniata

Ambroż jest zazdrosny ,że Inka porzychodzi do mnie spac. Wczoraj ją ze 3 razy przegonił, a potem w koncu wskoczył tez na łóżko i połozył sie z drugiej strony.
No i wczorajsza noc była też wyjątkowo spokojna, jeśli chodzi o spanie. Tylko na moment obudziłam się o 4.30, ale było potem już cicho,wiec zasnelam

Szczepienie miało być dziś, ale nie ma mojej wetki- bedzie od poniedziałku. A chciałabym,żeby to właśnie ona ją obejrzała na początek. Więc przesuniemy o parę dni.