Dzięki
Łobuzy śpią.
Poszłam jeszcze do Kulek na piechotę, ale żadnego kota nie było. Trochę jedzenia zniknęło, dołożyłam i wróciłam do domu.
Adaś uwielbia szeleszczące piłeczki, działają na niego jak narkotyk. Nosi je w pyszczku, chowa pod różne posłanka, nawet wrzuca do fontanny

Wczoraj wrzucił jedną do takiego "tortu" z piłeczkami. Wsadził głowę do środka i zrobił sobie coś w rodzaju kołnierza ortopedycznego

Nie zdążyłam ze zdjęciem, ale było to zabawne. Pingwini łepek w jasnozielonym "kołnierzu"
Bardzo zadowolona jestem z tego, że Lucy jest po operacji. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale kotka super funkcjonuje. Rana już zagojona, nie boli jej chyba i kotka nawet próbuje wskakiwać gdzieś wyżej. Bezbłędnie trafia do misek, do kuwety...itd. To wyczyszczenie gruczołów też przyniosło jej ulgę, okolice podogonkowe ładnie wyglądają.