meg11 pisze:Asia leczy u tej wetki swoje koty od lat.Ma całkowite zaufanie do niej.
I właśnie to jest główny problem. Przekonanie o nieomylności jednego, znajomego weta. I swojej. Brak konsultacji z innymi wetami. Sporadycznie ktoś dodatkowo(onkolog z Wwy u Sorrka, ktoś od USG) . Leczenie w zwykłym, raczej przeciętnym niż wybitnym małomiasteczkowym gabinecie. Standardowe i schematyczne. Choć do Wwy i wszelkiej maści specjalistów ma rzut beretem. Nie słyszę na ASK@ wątkach nigdy o topowych nazwiskach weterynarii,których sporo w pobliskiej Wwie. Nie prosi o pomoc na forum (nie zakłada wątków na podforach-nie widziałam żadnego) ,nigdy nie zagląda i nie pisze tu,co dla mnie mega dziwne bo wielu b.pomogła np.mająca rozległą wiedzę Blue-nigdy nie widziałam by ASK@ o to poprosiła, nie widuję apeli o pomoc w tytułach wątków-choć o inną pomoc apeluje choćby obecnie dla Koko, nie wstawia wyników badań i konsultacji - większość osób szukających pomocy załącza je standardowo, za to sama zawsze chętnie upomina o pokazanie kompletu badań nowych forumowiczów). Dlaczego nie wstawia wyników badań? Boi się konfrontacji, krytyki? Bo Jej jedyna wetka "wsio wie" i Ona sama też, bo przecież prowadzi DT od lat. Na zwróconą uwagę czy podpowiedź co do sposobu leczenia reaguje histerycznie, wyciągając najcięższa broń i wyganiając z wątku.
Nigdzie i nigdy nie napisałam tego,co meg11 w poniższym poście i od czego poszła lawina obelg w moją stronę
meg11 pisze:Sugerujesz że wet z powodu niekompetencji zabił Sorka??
Proszę mi pokazać choć JEDEN post,któr wyszedł spod mojej ręki z takim kategorycznym stwierdzeniem.
Nie twierdzę jednak ,że nie było błędów weta w jego leczeniu. Kota leczył onkolog waląc baterię leków bez odpowiedniej osłony wątroby z miejscowym wetem ogólnym,nie widział go gastroenetrolog,a kot odszedł właśnie z powodu niewydolności wątroby (żółtaczka) wskutek najprawdopodobniej skutków ubocznych przyjmowanych leków,nie stricte problemów onkologicznych. W przeciwnym razie nie szykowano by go do operacji,którą już miał zaplanowaną i na którą zdążyliście uzbierać tu kasę.
Wiem,że ASK@ dba,kocha i cierpi po starcie swoich kotów,szczególnie synka Sorrka. Nigdy i nigdzie tego nie podważam,zawsze wpółczuję i rozumiem ból ,ale nie mylcie rozpaczy po stracie kota z możliwością popełnianych błędów. Jedno drugiego niestety nie wyklucza. To,że ośmielam się to wytknąć,nie znaczy że deprecjonuję całą Jej działalność, troskę i dobroć-jak napisała Agnieszka_
mimbla64, schemat leczenia kota nerkowego i pęcherzowego Onsiorem i toksyczność dla obu przypadłości Tolfiny będzie w tym przypadku niezmienna. Zwłaszcza,że Teoś to kot starszy (10+)i po antybiotykoterapii i przebytej dość niedawno sanacji,a więc i podaniu narkozy- wszystko to wali w nery i nawet jeśli nie było niewydolności,to wiekowy kot z takim wywiadem może ją szybko nabyć. Zwłaszcza przy podawaniu Tolfiny/Tolfedyny częściej niż jednorazowo.W takim przypadku zawsze lepiej podać bezpieczniejszy lek,a jest nim Onsior. Tak twierdzi mój nefrolog, tak stosował u mojej kotki w analogicznym schemacie choroby (kamień i piasek w pęcherzu) oraz wieku.
maczkowa pisze:(...)
Nie wystarczy wiedzieć, by przekazywać wiedzę. By ją przekazywać- trzeba wiedzieć, jak rozmawiać z ludźmi, jak mówić(...)
To prawda. Nie dbam o formę komunikacji i odpuszczam dyplomację,gdy widzę cierpienie zwierząt. Dla mnie wówczas liczy się tylko ich dobro.
ASK@ pisze:(...)
Tabo10 jesteś obrzydliwa.
Ty jesteś tym koszmarem co się śni. Kostucha o strasznej twarzy. Której widok nie wróży nic dobrego.
(...)
Jesteś tym złym, paskudnym i fałszywym.
Przekroczyłaś już wszelkie granice ASK@. Obnarzyłaś tym postem swoją prawdziwą twarz. Dobrzy są tylko Ci,co klepią Cię po ramieniu. Ci co podsyłają puszeczki i dają na żwirek. I jeszcze Ci,którzy Cię podwożą do weta, tudzież darczyńcy zbiórek. Trzeba czytać tu bezkrytycznie. Na zwróconą uwagę reagujesz histerią.
Szkodzisz tym i sobie i kotom pod Twoją opieką.
I jeszcze raz podkreślę, nie jesteś świętą krową ,której nie należy nigdy zwracać uwagi. Każdy może popełnić błąd. Ty,ja,Twoi weci,wszyscy na tym forum. Ale dojrzałością jest się do niego przyznać,przyjąć i nie powtarzać. Także być otwartym na merytoryczne uwagi. Prowadzenie DT, nawet od 50lat nie daje nikomu gwarancji dożywotniej na nieomylność i patentu na wszechwiedzę. Jak prowadzisz publiczny wątek,to musisz się liczyć,że każdy do niego zajrzy. Nawet nieproszony jak ja. Dla dobra kotów, nie Twojego,bo po to jest stworzone to forum. Jak chcesz sobie przeganiać ludzi, to utwórz wątek zamknięty na podforum i zaproś śmietankę, którą chcesz widywać.
O obecności i komentowaniu na tym czy innym wątku będę decydować sama. I reagować zawsze dla dobra kota,nawet jakbyś niewiadomo jak tupała nożkami i jakimikolwiek obelgami rzucała.
Koniec dyskusji z mojej strony.