Witam.
Po kilku wizytach u Weta, kroplówkach i lekarstwach dawanych w domu jadł, nie dużo ale jadł.
Kiedy skończyły się leki ,zrobił się dziwny - niezwykle milczący, stracił apetyt i nawet jego oczy zrobiły się dziwnie szkliste.
Znów dużo pił i dużo sikał.
Po wizycie u Weta (Piątek 21.04) dostał leki w formie zastrzyków, zrobiono mu USG (stwierdzono obecność kryształów w pęcherzu).
Lekarz pobrał mocz na posiew, wysmarował uszko maścią (wzmagającą apetyt) dostaliśmy też lekarstwa z instrukcjami dawkowania.
Byłem pewny że będzie lepiej, jednak całą Sobotę nic nie zjadł, karmiłem go strzykawką ale nie wiele to dało.
Jest niedziela wody z miski ubywa, karmy nie ruszone (w tym również Royał Canin Recovery).
Suchą karmę (dedykowaną dla kotów z problemami nerkowymi ) mieliłem i z wodą ciepłą dawałem mu w miseczce - nie ruszył jej nawet.
Strzykawką podałem mu niecałe 15ml.
Nie wiem już co robić ;-( widzę że jest coraz słabszy, mało się rusza, chudnie w oczach,większość czasu tylko leży.
Opisałbym wszystko od początku bo wszystko zaczęło się 13.04 - to była pierwsza wizyta u Weta jednak samo pisanie o tym sprawia że serce mi pęka ;-(
Jutro jesteśmy omówieni na wizytę u Weta ale jeszcze cała Niedziela przed nami a ja nie wiem co robić ;-(
Poczucie bezradności sprawia mi potworny ból....
Ktoś bardzo ważny niknie w oczach....