Forest dzisiaj był u pani dr. Nie mogę nadziwić się jaki był grzeczny przez całą drogę i w gabinecie.
Bez protestu pozwolił na wszystko.
Dał się obejrzeć, obmacać, osłuchać i zmierzyć temperaturę.
Nawet pobranie krwi do badania poszło bezproblemowo.
Tylko przez cały czas patrzył się na mnie i wtulał się

widocznie czuł, że nie dam mu zrobić krzywdy.
Jutro będą wyniki krwi i jak wszystko będzie w porządku to pani dr. umówi nas na kastrację.
Ale to dopiero po majówce.
A po powrocie do domu zjadł z apetytem i oczywiście siedzi na balkonie

A waży już 3,800 więc chyba rośnie duży kot
