nie wiem w sumie co pomogło Sweetie, ale przestała się gryźć po łapach i łapy zarosły
i całkiem przyzwoicie chodzi na spacerach.
przyzwoicie jak na ponad 11 letniego psa, to znaczy te 9-10 km spaceru kilometrów spokojnie przejdzie,
najpierw idzie z przodu, potem wracając , raczej z tyłu idzie
bo Kaja, 12 -latka, trzyma stałe, dośc szybkie tempo - to znaczy szła by szybciej, tylko my ze Sweetie nie nadążamy i musi się dostosować
wczoraj Sweetie poszła z mężem, a ja z Kają sama - nie było balastu w postaci Sweetie, na którą trzeba czekać co chwila, bo wącha, lub myśli lub się rozgląda
jak Kaja narzuciła tempo, a ona lubi iść takim równym marszobiegiem, to ledwo nadążałam;
i do parku i po parku, te pierwsze 5 km, Kaja szła dobrym tempem, ale nie zabójczym
coś tam wąchała, myślała; było mokro i troche deszcz padał, a ona nie lubi deszczu i błota, bo jej się łapy wtedy brudzą
brudne łapy to według niej katastrofa; wiec chodzenie po błocie , jej zdaniem, nie ma sensu -lepiej w domu zostać
jak dałam hasło do powrotu to tak przyspieszyła, że musiałam ją hamować, słownie, żeby zwolniła, bo nie nadążałam.
Chyba uznała, że skoro Sweetie nie ma ,to możemy przyspieszyć, czyli iść w normalnym tempie

muszę nad kondycją popracować.
Ona tak fajnie równo przyspiesza, nie szarpie, ale równo, powoli, zwiększa prędkość -aż dochodzi do takiej, że ja juz szybciej nie potrafię iść, musiałabym biec - wtedy jakby sobie to tempo/taka prędkość wgrywa i potem już idzie równo z taką prędkością.
Jakiś czas. Bo jak zwolnimy/ staniemy i ruszymy -to znowu przyspiesza i znou jej trzeb prędkość ustalić/zaprogramować.
Jak statek kosmiczny, który powoli przyspiesza -płynnie, bez szarpnięć.
Uwielbiam z nią chodzić szybko; to takie trochę wrażenie jakby się leciało.
jak chodzę po parku/lesie/ łąkach to czasem oczy zamykam i sie tylko wsłuchuje/wwąchuje w okolice.A jednocześnie idę dość szybko za Kają. Wrażenie jest niesamowite.
Jak będzie jakaś przeszkoda, dół czy drzewo, to ona zazwyczaj informuje, albo omija.
Jak idziemy we trzy, ze Sweetie to się tak nie da, bo trzeba skupiać uwagę na Sweetie.
odstawiłam smaczki wszelaki; daję Sweetie olej konopny, dostała u veta zastrzyki na stawy, staram się często wychodzić na siku; ciągnę na jeden spacer chociaz te 6 km dziennie, a co kilka dni 10 km, daje FLEX active (Kai tez) i marchew do gryzienia -do woli; kupiłam inne szelki/wydaje mi się że wygodniejsze i dla niej i dla mnie
i coś pomogło; lub może wszystko razem; lub może jeszcze cos innego
bo lepiej chodzi i lepiej śpi i się nie gryzie
i dość łatwo, jak na siebie, przechodzi z trybu "on" na 'off", czyli z aktywności na spanie/spokojne leżenie
Sweetie ma bardzo niski stopień pobudzenia, byle co i juz jest aktywna. Ae bardzo trudno się wyłącza.
ktoś w nocy gada za oknem, i Sweetie już jest "on" już w pełni gotowa do działania. Kaja nawet oka nie otworzy, bo przecież ktos za oknem jest bez znaczenia -racja. Mieszkamy na 4 pietrze/ nie podskoczy.
Reklamówka leży na ścieżce; Kaja okiem nie mrugnie, a Sweetie juz mysli dlaczego lezy tutaj reklamówka skoro wczoraj nie leżała? Może trzeba działać? szczekać? uciekać?
Tak samo po spacerze. Kaja kładzie się i śpi.A Sweetie jęczy, bo wszystkie emocje ze spaceru, ludzie, psy, reklamówki, zapachy w niej buzują i nie dają spać. Ale teraz nie jest źle; 5 minut i Sweetie tez śpi -trzeba ją trochę ofukać, żeby się tak nie ruszała i pogłaskać, jak się już przestanie kręcić i wtedy spi.