Dziękuję wszystkim za kciuki, rady, wsparcie, staram się wszystko notować w głowie przed dzisiejszą wizytą. Noc byle jaka, praktycznie nie spałam, co chwilę patrząc na Pasia. On tak trochę przysypiał, trochę czuwał, pysio zamknięty, ale wszystko w nim rzęzi, antybiotyk jeszcze nie działa. Oddycha raz lepiej, spokojnie, raz gorzej. Rano cukier 300, zjadł śniadanko, dostał insulinę. Najbardziej to go interesuje możliwość wyjścia, ale równocześnie męczy jakakolwiek aktywność, potem oddech gorszy.
Oczywiście nigdzie nie pójdzie poza wyjściem do kliniki. Jest taki obecny nieprzytomny, nie podoba mi się to, taki zdezorientowany...
Blue, od mocznika????
Ten mocznik u Pasia nie jest dramatyczny, ma apetyt, je za dwóch, nie, oby nie....
Muszę teraz przespać się dwie godziny niezależnie już od sytuacji, bo nie dam rady się zwlec z Pasiem na 11.40.