czitka pisze:Jeszcze może by przeszło w algach od sushi, to samo wpada do gardła, pachnie rybką i jest śliskie.
Na szczęście wszystko się uspokoiło, oby tak zostało. Ona tak ma,
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
czitka pisze:Jeszcze może by przeszło w algach od sushi, to samo wpada do gardła, pachnie rybką i jest śliskie.
Na szczęście wszystko się uspokoiło, oby tak zostało. Ona tak ma,
ewkkrem pisze:Czitka, a co z Twoim wynalazkiem - algami do podawania tabsów? Czitusia nie lubi?
Lifter pisze:Zrob Pasiowi pare dni przerwy z ta karma, lepiej by jadl cos mniej zdrowego niz nie jadl tej.
Ja caly czas rotuje karma, kazda ma swoje wzloty i upadki (co dziwne, jest jakby moda - zwykle nagle wszystkie chetnie zra ta a olewaja tamta, a po miesiacu odwrotnie).
Za Mopika to moglbym nawet otworzyc minisklepik z karmami, taki mialem wybor, bo stale kombinowalem co by tu kupic zeby ja jadl. I jak cos mu trafilo na gust i bralem wiekszy zapas - to nagle NIE! Ale takie ostateczne NIE (tak w swoim czasie mialem z 10 kg Purizona, ktorym sie zazeral gdy kupowalem 1-2 kg opakowania). Coz, lokalne bezdomniaki (w także wowczas Łapek) zapewne byly mu wdzieczne, bo catering mialy nie z tej ziemi.
czitka pisze:ewkkrem pisze:Czitka, a co z Twoim wynalazkiem - algami do podawania tabsów? Czitusia nie lubi?
Nikt nie lubi tak, żeby sam jadł. Ale taka ośliniona kulka z niespodzianką w środku jak już uda się wrzucić do pysia, to niewielkie szanse, żeby została wypluta. To jest dobry patent, tylko początek jest ten sam- mordowanie kota, żeby otworzył dziób.
Kapsułki żelowe-nie bardzo wiem co to jest. Podejrzewam, że podobne do tych od probiotyków. Może mniejsze. Ale ja robię jeszcze mniejsze. Kupuję najtańszy probiotyk, wysypuję zawartość, potem skalpelem obcinam obie połówki pustej kapsułki i składam z lekiem w środku. Robię tak małe, że po złożeniu dwóch obciętych połówek jest mała kulka. Polecam. Ale podawanie jak wyżej
.
Ja mam tylko dwie ręce do obsługi kota, który przy podawaniu leków ma kilka głów, dwadzieścia łap i cztery garnitury zębów.
Czitusia dobrze. Urobek w kuwecie przypomina już urobek, ale miękki. Wymiotów brak. Ufff...
czitka pisze:Aniu, Łatka jako kotka wolnożyjąca jest szczęśliwa! Żyje 17 lat prawdziwym kocim życiem! Żyje! Łapie motylki i myszki, no pewnie czasem ptaszki, wącha kwiatki, czuje nadchodzące pory roku, świetnie sobie radziła przez 17 lat i ma jeszcze Twoją opiekę, podstawiane miseczki, przemycane leki jak trzeba, w miarę bezpieczny teren, jest dobrze! Ona jest troszkę dzika, życie, piękne i długie, nauczyło ją ostrożności i dystansu do człowieka i bardzo dobrze! I nie zamieniłaby swojej kociej wolności na najwygodniejsze fotele i kanapy w domu. A że raz zje a raz zje, ale potem to nie powód do niepokoju. No, ale oczywiście bywa też tak, że te bezdomne sieroty kocie w domu się wspaniale zaaklimatyzują i na wolność wracać nie chcą i tu mamy przypadek choćby dzielnego Łapka u Liftera.
Ale to nie o Łatce, z tego co czytam, ma się całkiem dobrze, dzielna dziewczynka.
Dlaczego nieufna? Bardzo ciekawie mówiła o tym Dorota Sumińska w ostatniej audycji w "Zwierzę ci się" pod tytułem "Życie przed życiem". W wolnej chwili warto posłuchać :
Wszystko jasne. Dlaczego Manula jest dzika, dlaczego jej syn zwany Synem u Gutek nie oswoił się w domu też.
Spokojnego wieczoru!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana, Marmotka i 12 gości