Jak mnie oswoić? Prośba o pomoc - rady i wsparcie :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 25, 2005 9:29 Jak mnie oswoić? Prośba o pomoc - rady i wsparcie :(

Kiedy ja się bardzo boję... Gryze, furczę, drapię, skaczę...
Mam ok. 15 tygodni. Jak miałem 8 trafiłem razem z bratem do klatki. Przesiedziałem w tej klatce 6 tygodni, widząc człowieka tylko podczas zmiany kuwety i dawania jedzenia. Nikt mnie nie głaskał.
Potem pojechałem do obcego domu gdzie kilka dni przesiedziałem pod szafą.
Teraz znów jestem gdzie indziej...
Nie dam się dotknąć. Jak tylko próbują to rzucam się do ucieczki i biegam po całym pokoju.
Jestem głodny, a boję się wyjść do miski.


Kociak od Mal-gosi. Braciszek biało-burego którego wzięła na oswojenie lorraine. Niestety, lorraine sie bała tego kociaka. Zdecydowałam się wziąć go ja, z resztą obiecałam lorraine że w razie kłopotów nie zostawię jej z tym samej.
Boję się tego kota.
A on się boi mnie.
Nawet TŻ który się nie boi powiedział że wzięcie go na ręce jest niebezpieczne.

Co ja mam robić?
Ja oswajałam mnóstwo kociaków - żaden nie był tak bardzo dziki.
Mam go trzymac w pokoju i zostawić samemu sobie?
Ile czasu?
Nie wiem czy wzięcie go było dobrym pomysłem. Tym bardziej, że nie mam czasu na siedzenie z nim całymi dniami gdyż pracuję.
No ale w klatce u Mal-gosi nie mógł zostać.
U Lorraine tez nie bardzo - bo straszył tego biało-szarego i tamten nie chciał sie oswajać.
Kociak ma 3,5 miesiąca.
Ostatnio edytowano Śro sie 17, 2005 22:00 przez Katy, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon lip 25, 2005 9:36

Jak długo maluch jest u Ciebie?
Z czasem na pewno będzie lepiej, kociak nauczy się żyć obok ludzi. Czy z ludźmi - tutaj mam już niestety większe wątpliwości..
Powyżej 3 miesiąca oswajanie często jest trudne - zresztą sama to wiesz..
Być może będzie musiał szukać domu jako dzikusek - taki, który żyje sobie w mieszkaniu, obok człowieka, który daje mu schronienie i nie wymaga od niego za wiele. A kiedyś, może z czasem..
Szukanie takiego domu może zająć dużo więcej czasu niż przy "zwykłej" adopcji, ale przecież zdarzają się ludzie, którzy chcą dać kącik kotu, bez żadnych wobec niego wymagań.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lip 25, 2005 9:38

A duża klatka ustawiona w pokoju, przy Was?

:(

Hana

 
Posty: 10909
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Pon lip 25, 2005 9:45

Hana pisze:A duża klatka ustawiona w pokoju, przy Was?

:(


I moje koty chodzące dookoła? :( Próbujące się do klatki dobrać... Niedobrotka, atakująca maluchy? :(

Chyba że rzeczywiście klatka ale w zamkniętym pokoju w którym teraz siedzi...

Kto ma klatkę? Mysza?
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon lip 25, 2005 10:01

Ofelia ma klatkę od królików ale służyła i kociakom... Może będzie dobra?

Hana

 
Posty: 10909
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Pon lip 25, 2005 10:15

Mam
wczoraj ją składałam, bo Dakota już chyba nie będzie jej potrzebowac, teraz ma wakacje na balkonie (klatka, nie Dakota ;))
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon lip 25, 2005 10:55

To pomyślę i pewnie będę chciała pożyczyć.
Hana, dzięki za info :D

Jestem przerażona :(
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon lip 25, 2005 11:11

Katy nie dziwię się.
Ale jesli nie uda jej się oswoić, to trzeba jej szukać domu właśnie takiej - niezależnej kici, która szuka kącika w czyimś domu.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lip 25, 2005 11:28

Katy pisze:
Hana pisze:A duża klatka ustawiona w pokoju, przy Was?

:(


I moje koty chodzące dookoła? :( Próbujące się do klatki dobrać... Niedobrotka, atakująca maluchy? :(

W ten sposób oswajałam działkowe dziczki. Też miały już 3 miesiące gdy do mnie trafiły. Sprawa wyglądała na beznadziejną, bo na początku zostawiłam je luzem w pokoju, w którym zwykle wieczorami pracuję i skakały po ścianach przy najmniejszym ruchu. Po kilku dniach zdecydowałam się na klatkę. Moje koty interesowały się klatką tylko na początku, potem coraz bardziej zawartość :wink: klatki interesowała się nimi. Klatka stała w pokoju, kociaki musiały chcąc nie chcąc obserwować domowników, w połowie była okryta dużym ręcznikiem. Po miesiącu wypuściłam dzikusa (wtedy został już jeden) z klatki, ale klatka została na miejscu, tam było zawsze jedzenie i picie - kociak przez jakiś czas traktował klatkę jak azyl, chował się w niej gdy czuł się zagrożony. Nie oswajaliśmy go na siłę, choć gdy był w klatce codziennie był głaskany.
Po jakimś czasie kociak poruszał się już po całym mieszkaniu, choć nadal uciekał przed nami. Przybiegał do kuchni na karmienie razem z naszymi kotami. Zabawa wędką to był rytuał co wieczor, w końcu przestał już przerażony uciekać. Teraz jest juz w swoim nowym domu i jest bardzo przytulaśnym i nakolankowym kotem, daje buzi wszystkim domownikom.

justyna_ebe

 
Posty: 1580
Od: Nie paź 17, 2004 16:00
Lokalizacja: łódzkie

Post » Pon lip 25, 2005 11:41

Katy pisze: Jestem przerażona :(
Doskonale Cię rozumiem :( Też mi się trafił parę dni temu furiat :twisted: Chyba trochę młodszy, więc łatwiej idzie oswajanie, ale na początku było niefajnie: mały tak wył, parskał, syczał i atakował wszystko co się zbliżało go koszyka, że mi nawet duże koty (przyjazne) spanikowały.

Co pomogło: ustawienie koszyka, tak, żeby cały czas mnie widział przez kratki, częste podchodzenie "żeby sobie na mnie posyczał :wink: , co skwapliwie czynił i branie do ręki.
Łapałam go delikatnie, ale bardzo stanowczo za kark i plecki, tak całą dłonią - jeśli się chwyci odpowiednio: za fałd nad szyją i łopatkami, ściągając skórę, to kociak nie ma się jak odwinąć, żeby ugryźć.

Wyjmowałam z koszyka i trzymałam przez chwilę na wysokości twarzy (ale w bezpiecznej dla mnie odległości). Kocie bluzgi były straszne, ale wreszcie się zorientował, że jest w miarę bezpiecznie. No i gdy łapki tracą oparcie i cały kot wisi w powietrzu to też mniej pewnie się czuje i uspokaja.

Taa, wiem, że łatwiej pisać, niż zebrać odwagę :( , ale nie ma innej rady: trzygłębokie wdechy, powtórzyć sobie, że to my kontrolujemy sytuację a nie on, i ręka (ewentualnie w skórzanej rękawiczce) do klatki - po kociaka.


Teraz już biega luzem po mieszkaniu i ucieka ode mnie raczej w podskokach niż w panice. Wzięty do ręki potrafi pomruczeć, gdy zapomni jaki to on jest strrrraszny kot. Gdy mu się przypomni - syczy, ofkors.
Reszta kotów nadal szacunececzek :twisted: , ale się z nim bawią, gdy zaczepia.

Trzymajcie się, na pewno Wam się uda. 8)
Kociak nie ma wyjścia. Oswoi się.

ana

 
Posty: 24768
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pon lip 25, 2005 13:04

Ja odetchnelam z ulga :oops: :oops:
Nareszcie mam dostep do bialego :roll:
Teraz nawet jak siedzi pod szafa to moge go spokojnie glaskac :)
Katy, wspolczuje, wiesz ze nie chcialam Ci go wrzucac na glowe, ale najgorsze bylo cofanie sie w rozwoju bialego :cry:
Obrazek

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon lip 25, 2005 19:28

Moja siostra ubrana w koszulę z długim rękawem i rękawiczki wzięła małego. Następnie dała go mi, ja go przytrzymałam gołymi rękami i głaskałam. Bał się bardzo. Puściłam go i poszedł do kuwety. Zrobił siku, nastepnie się w tym położył, cały jest w żwirku. Nie wiem czy mam go zostawić samemu sobie czy spróbować wytrzeć... Każda próba podejścia do niego kończy sie łapoczynami w połączeniu z żałosnym miaukiem - on tak się strasznie boi, tak zawodzi...
Czy się sam doczyści?
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon lip 25, 2005 19:45

Katy, doczyścić to się na pewno doczyści, ale, moim zdaniem poświęcajcie maximum czasu "pozaklatkowego" na miętolenie kota.
Jak inaczej ma się przekonać, że to mu nie zagraża?

ana

 
Posty: 24768
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pon lip 25, 2005 19:48

ana, on ma cały ogon w żwirku, grubą warstwę. Myślisz że się domyje?
I jak ja mam go wziąć w ręce jak on tak żałośnie zawodzi jak ja się zbliżam, nawet nie jakby straszył tylko płacze po prostu...

W ogóle to miło, strasznie miło Cię widzieć, ana :D
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pon lip 25, 2005 19:51

Katy - ja mocno kciuki trzymam - i bierz go na rece- bierz jak najszybciej i najczesciej
niech wie, ze czlowiek nie gryzie, nie drapie, a tuli, glaska i doczyszcza
:ok: :ok: :ok:
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1813 gości