Mam możliwość adopcji kotka w typie rasy rosyjski niebieski. Trzy kociaki z chorym katarem zostały podrzucone do weterynarza, który nie chciał ich leczyć za darmo i planował oddać do schroniska. Zabrała je pani, która akurat była na wizycie ze swoim psem, ale nie ma środków, żeby zostawić u siebie i leczyć wszystkie. Taka jest wersja, którą znam, nie wiem, czy prawdziwa.
Mam w domu kotkę, więc tak czy inaczej byłaby socjalizacja z izolacją, oczywiście najpierw kociak będzie wyleczony i zaszczepiony. Nie rozumiem tylko, dlaczego ktoś wyrzucił kociaki, które nawet bez rodowodu mógłby sprzedać. Podobno ktoś ze związku kynologicznego ocenił, że są rasowe. Nie znam się, mi na rasie nie zależy, zawsze miałam dachowce, ale rasowy to chyba tylko z rodowodem. Sądzicie, że kotki mogą być ze związku kazirodczego, mają jakieś wady, choroby czy może po prostu kotka zaszła w ciążę z jakimś mieszańcem i nie nadawały się do sprzedania?
Chciałabym wziąć jednego, ma chore oko, a nie jest leczony, a ja mu zapewnię weterynarza, kochający, niewychodzący dom, dobrą karmę. Martwię się tylko o rezydentkę. 1,5 miesiąca temu straciłam drugiego kota (zapalenie trzustki, miesiąc walczyłam, ale nie udało się go uratować). Jestem teraz przewrażliwiona.