To miłe, że cieszycie się z nami, zaraz Pasiowi wszystko przekażę. Tak, dieta bezmięsna to ze względu na nerki. Doktor powiedział, że w sytuacji Pasia pierwszeństwo mają nerki czyli dieta plus wyłapujemy fosfor. Kroplówki dwie dożylne i 13 podskórnych nie dały kompletnie nic, a nawet mocznik się troszkę podniósł ,została więc dieta. Ale o dziwo też nam się cukry poprawiły bez tego mięsa (chudego), dawki insuliny praktycznie nie zmieniałam, nic już nie rozumiem, może ta karma renal jakieś cuda czyni? Paś dostaje góra dwie saszetki dziennie i dodatkowo to co jadał zwykle poza mięsem. Fruktozamina była bardzo wysoko miesiąc temu, dzisiaj mamy piękną. Cała gimnastyka z tym mięsem jest wieczorem, bo reszta musi dostać a Pasio musi nie widzieć lub dostać troszkę. Poszła też krew na poziom kwasu foliowego w związku z Xobaline, wyszedł nam poza normę. Doktor się zdziwił tym badaniem, które postanowiłam zrobić dla porównania po miesiącu, pytał jedynie czy Pasio nie ma biegunki i jeżeli nie ma, bo nie ma, to problemu nie widzi, ale nic, badamy, wyniki przyjdą za dwa trzy dni. Ucieszyłam się bardzo w gabinecie, że jest dobrze, ale to nie do końca prawda. Jest źle, ale nie jest gorzej, a mocznik, fosfor i fruktozamina dużo lepiej. Chwilo trwaj !
A tam brawo ja, brawo Paś ! Ale przedwczoraj Pasio mi zrobił niespodziankę, a nawet dwie... Wieczorem cukier 160, ok., nie dam insuliny w ogóle, będzie co będzie rano, pewnie wysoko, opanujemy. I rzeczywiście, rano 400, koty głodne, miski puste, rzuciły się na jedzenie, podaję insulinę i będzie dobrze. I za kilka minut Pasio mi zwymiotował wszystko, co pochłonął w trzy minuty, a insulina w kocie Nigdy tak się nie stało, on z powietrzem i za szybko wszystko zjadł. Co się robi w takiej sytuacji? Pasio na szczęście zjadł za chwilę, ale było nerwowo dosyć... Wieczorem już było dobrze, cukry nam wróciły do niskiej normy, a ostatnie badania krwi pokazały, że kwas foliowy też wrócił do normy, czyli dajemy pół Xobaline i jest dobrze. Rok nam się kończy piękną wiosną ! Kwitnie mój fiołek dwudziestokilkuletni, trawa rośnie, zaraz zaczną wyłazić tulipany, tylko Szczepan z grabiami w kaloszach nie wyjdzie, bo sprzedał działkę i kto nam będzie wiosnę ogłaszał? I słońce takie piękne. Koty zwariowały, one pędzą rano do ogrodu bo tam jest tak pięknie, można do Hiltona, można pogrzebać w ziemi, powąchać trawę, a wczoraj leciały klucze ptaków, dużych, gęsi jakieś , nie znam się, pewnie MB&Ofelia by wiedziała. Kto to był? Dokąd leciały głośno rozmawiając tam wysoko z sobą? Teraz lecą? W środku zimy? Idę zajrzeć do ogrodu, bo w domu nikogo nie ma. I tak mi się skojarzyło od rana patrząc na znikające ogony w kotowi dziurze:
Olu, już kiedys pisałam, że insuliny długodziałające nie powodują nagłego spadku glukozy, więc nie ma się co denerwować, szczególnie jesli Paś na poczatku miał 400 glukozy. Nie panikuj
Oj, szkoda że mnie tam nie było, chętnie bym sobie te ptasie klucze pooglądała. U nas totalne bezptasie, oglądam wrony siwe i tym podobne "rzadkości" Poza tym u mnie też dziś był paw. Na dywanie w salonie Po pracy o mało w niego nie wdepnęłam. Nie wiem która, ale pewnie Ofelia, dawno nie rzucała drobiem ozdobnym.