Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 21, 2022 22:19 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Lukasku, dobrze że wyniki badania są ok :201461 :201461

Łatka nie tknela kolacji ani picia, natomiast szla ciągle za mną: ja do domu ona za mna, no to ja spowrotem do ogródka to ona za mną ale nie wchodzi tylko siada w mokrych krzakach, ja z ogródka w drugą stronę ona za mną i tak że 4 razy, ale nic nie zjadła i nie dala się dotknąć. Jestem strasznie zla wkurzona bezradna wściekła siedzę i wyję , nie chce tak zyc, nie jestem w stanie.

Anna2016

 
Posty: 11565
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Śro gru 21, 2022 22:21 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Anna2016 pisze:Lukasku, dobrze że wyniki badania są ok :201461 :201461

Łatka nie tknela kolacji ani picia, natomiast szla ciągle za mną: ja do domu ona za mna, no to ja spowrotem do ogródka to ona za mną ale nie wchodzi tylko siada w mokrych krzakach, ja z ogródka w drugą stronę ona za mną i tak że 4 razy, ale nic nie zjadła i nie dala się dotknąć. Jestem strasznie zla wkurzona bezradna wściekła siedzę i wyję


Aniu, Łateczka chyba daje Ci znać, że potrzebuje Twojej pomocy, że jest gotowa pójść z Tobą do domu.
Może daj jej szansę.
Aktualny wątek Noliny: viewtopic.php?f=46&t=218357

madrugada

Avatar użytkownika
 
Posty: 10556
Od: Pon maja 18, 2009 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 21, 2022 23:06 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Może coś w tym jest co mówi Madrugada?

aga66

 
Posty: 6777
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Śro gru 21, 2022 23:12 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Anna2016 pisze:Lukasku, dobrze że wyniki badania są ok :201461 :201461

Łatka nie tknela kolacji ani picia, natomiast szla ciągle za mną: ja do domu ona za mna, no to ja spowrotem do ogródka to ona za mną ale nie wchodzi tylko siada w mokrych krzakach, ja z ogródka w drugą stronę ona za mną i tak że 4 razy, ale nic nie zjadła i nie dala się dotknąć. Jestem strasznie zla wkurzona bezradna wściekła siedzę i wyję , nie chce tak zyc, nie jestem w stanie.

Możliwe, że chce do domu po prostu

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 21, 2022 23:19 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Też sobie tak pomyślałam. Że ona chce iść z Tobą do domu...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69873
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 21, 2022 23:23 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Sorry to bez sensu
Muszę stąd zniknąć na jakiś czas
Ostatnio edytowano Śro gru 21, 2022 23:27 przez Anna2016, łącznie edytowano 3 razy

Anna2016

 
Posty: 11565
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Śro gru 21, 2022 23:25 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Anna2016 pisze:NIE !!!!! :201422

:201428
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69873
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 21, 2022 23:30 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Anna2016 pisze:Sorry to bez sensu
Muszę stąd zniknąć na jakiś czas


Może w tym braku sensu właśnie jest sens.
Nie znikaj, kot Cię potrzebuje.
Aktualny wątek Noliny: viewtopic.php?f=46&t=218357

madrugada

Avatar użytkownika
 
Posty: 10556
Od: Pon maja 18, 2009 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 22, 2022 0:24 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Ciociu Anno, a ja?
:cry:
Kubuś
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw gru 22, 2022 1:18 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Ciocia Anna, Ty to masz ten spryt do podawania lekow. Makrela wedzona :) :ok:
Lateczce to widocznie przynioslo ulge i teraz lgnie jeszcze bardziej do Ciebie!
Jak Freddy mial na lepku kieszonke wypelniona ropa i malz mu rope wymasowal gdy to peklo - od tamtej pory Fred sobie jego wybral. A wczesniej myslalam, ze bedzie moim kocurkiem ale gdzie tam.
Fredziu!
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 5002
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Czw gru 22, 2022 2:02 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Anna2016 pisze:Sorry to bez sensu
Muszę stąd zniknąć na jakiś czas

Nie znikaj, Anaczko! :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69873
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 22, 2022 7:06 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Ona nie idzie za mną bo chce do domu, ona idzie za mną bo jest głodna a ja kojarzę sie jej z jedzeniem, dlatego idzie za mną a jedzenia nie tknie. Dziś próbowałam jej wetrzeć lek wątrobowy w futerko ale nie: zorientowała sie w zamiarach i tak przemknęła że nie zdążyłam i zostałam z tym zóltkiem z lekarstwem na ręce już nie jestem taka zwinna i szybka, na ziemi jest jeszcze trochę lodu boję się szybko ruszać bo mogę się pośliznąć i tyle tego było. Potem trzymała się na dystans taki z 10-20 metrów. Jak ja mam ją złapać? W ręce? Mam biegać dziś czy jutro do z tozu o ile tam mają klatkę lapkę? Mam ustawić swój transporter w nadziei że do niego wejdzie? A co mam robić z nieobsługiwalnym i niejedzącym i zestresowanym kotem w domu? Mam rozostawić klatkę i trzymać w klatce? czy puścić do jednego pokoju i do podania leku ganiać góra-dół? Jak mam żyć? To co inny kociarz zrobiłby łatwiej szybciej i bez tylu nerwów ja nie zrobię. Trzeba mieć siłę PSYCHICZNĄ też. Ja ryczę codziennie, głośno, w domu, dziś rano też, wczoraj w nocy też, codziennie. Gdybym była opanowaną osobą to Zuzia by tyle nie cierpiała, ja się boję, dziś zjadłam kilka uspokajających. Budzę się z kamieniem lęku w żołądku. Powtarzam: to co inny forumowicz zrobiłby szybko z kotem ja psychicznie nie jestem w stanie, ja się boję, jestem sparaliżowana strachem, koty na tym cierpią bo powinnam im szybciej pomóc a mnie paraliżuje strach. Mam poczucie winy za Zuzię, mam już poczucie winy że nie wystarczająco jestem skuteczna wobec Łatki i za mało się staram, ja to wiem, że za mało, ze nie skutecznie, że powinnam inaczej lub co innego. Powinnam ją łapać i brać do domu - tak, z tym poczuciem winy już jestem i zostanę do końca tak zwanego życia. Nie mam siły tego pisać. Już napisałam że najchętniej bym umarła, i już napisałam ze Zuzia była ostatnim powodem dla którego ja jeszcze nie miałam próby samobójczej. Teraz przez problem z Łatką moja nędzna egzystencja staje się nie do zniesienia psychicznego. Siedzę w pracy prawie ręce mi się trzęsą i płaczę jak to piszę. ja nie chcę żeby Łatka umarła :((((((((( co mam zrobić żeby ona nie umarła ??? :(((( co? :(((( co? ((((( tak bardzo się o nią boję !!! jestem w stanie tylko płakać, muszę siedzieć do 15tej w tej znienawidzonej pracy, księgowa już przed siódmą dzwoni że mam poprawiać dyspozycje bo dziś muszą absolutnie wyjść, a ja nigdy z księgowością nie miałam nic w życiu. I znów płaczę, ja tu siedzę w głupiej pracy. i myślę ciągle że Łateczka tak bardzo głodna jest biedactwo a ja nie mogę pojechać do niej bo muszę tu siedzieć :((( Łatulko, jak mam ci pomóc ??? :( :( :( to tak bardzo boli że nie mogę stąd wyjść że nie mogę nic zrobić bo ona ucieka, już nie mam nawet ani jednego dnia urlopu na żądanie przyjdzie moment że ja tego nie wytrzymam bo to jest nie do wytrzymania.

Jak zrobię najpilniejsze rzeczy w pracy to poproszę o zgodę na urwanie się na godzinę do domu: wstawię otwarty transporter do altanki i zamrożę lek wątrobowy w kulkach makreli. Łatka powinna mieć badanie krwi i chociaż usg, nie wiem doktor da radę w razie złapania jej

Anna2016

 
Posty: 11565
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Czw gru 22, 2022 9:38 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Anna2016 pisze:Ona nie idzie za mną bo chce do domu, ona idzie za mną bo jest głodna a ja kojarzę sie jej z jedzeniem, dlatego idzie za mną a jedzenia nie tknie. Dziś próbowałam jej wetrzeć lek wątrobowy w futerko ale nie: zorientowała sie w zamiarach i tak przemknęła że nie zdążyłam i zostałam z tym zóltkiem z lekarstwem na ręce już nie jestem taka zwinna i szybka, na ziemi jest jeszcze trochę lodu boję się szybko ruszać bo mogę się pośliznąć i tyle tego było. Potem trzymała się na dystans taki z 10-20 metrów. Jak ja mam ją złapać? W ręce? Mam biegać dziś czy jutro do z tozu o ile tam mają klatkę lapkę? Mam ustawić swój transporter w nadziei że do niego wejdzie? A co mam robić z nieobsługiwalnym i niejedzącym i zestresowanym kotem w domu? Mam rozostawić klatkę i trzymać w klatce? czy puścić do jednego pokoju i do podania leku ganiać góra-dół? Jak mam żyć? To co inny kociarz zrobiłby łatwiej szybciej i bez tylu nerwów ja nie zrobię. Trzeba mieć siłę PSYCHICZNĄ też. Ja ryczę codziennie, głośno, w domu, dziś rano też, wczoraj w nocy też, codziennie. Gdybym była opanowaną osobą to Zuzia by tyle nie cierpiała, ja się boję, dziś zjadłam kilka uspokajających. Budzę się z kamieniem lęku w żołądku. Powtarzam: to co inny forumowicz zrobiłby szybko z kotem ja psychicznie nie jestem w stanie, ja się boję, jestem sparaliżowana strachem, koty na tym cierpią bo powinnam im szybciej pomóc a mnie paraliżuje strach. Mam poczucie winy za Zuzię, mam już poczucie winy że nie wystarczająco jestem skuteczna wobec Łatki i za mało się staram, ja to wiem, że za mało, ze nie skutecznie, że powinnam inaczej lub co innego. Powinnam ją łapać i brać do domu - tak, z tym poczuciem winy już jestem i zostanę do końca tak zwanego życia. Nie mam siły tego pisać. Już napisałam że najchętniej bym umarła, i już napisałam ze Zuzia była ostatnim powodem dla którego ja jeszcze nie miałam próby samobójczej. Teraz przez problem z Łatką moja nędzna egzystencja staje się nie do zniesienia psychicznego. Siedzę w pracy prawie ręce mi się trzęsą i płaczę jak to piszę. ja nie chcę żeby Łatka umarła :((((((((( co mam zrobić żeby ona nie umarła ??? :(((( co? :(((( co? ((((( tak bardzo się o nią boję !!! jestem w stanie tylko płakać, muszę siedzieć do 15tej w tej znienawidzonej pracy, księgowa już przed siódmą dzwoni że mam poprawiać dyspozycje bo dziś muszą absolutnie wyjść, a ja nigdy z księgowością nie miałam nic w życiu. I znów płaczę, ja tu siedzę w głupiej pracy. i myślę ciągle że Łateczka tak bardzo głodna jest biedactwo a ja nie mogę pojechać do niej bo muszę tu siedzieć :((( Łatulko, jak mam ci pomóc ??? :( :( :( to tak bardzo boli że nie mogę stąd wyjść że nie mogę nic zrobić bo ona ucieka, już nie mam nawet ani jednego dnia urlopu na żądanie przyjdzie moment że ja tego nie wytrzymam bo to jest nie do wytrzymania.

Jak zrobię najpilniejsze rzeczy w pracy to poproszę o zgodę na urwanie się na godzinę do domu: wstawię otwarty transporter do altanki i zamrożę lek wątrobowy w kulkach makreli. Łatka powinna mieć badanie krwi i chociaż usg, nie wiem doktor da radę w razie złapania jej

Przykro mi Aniu :( :201428 :201428
Nie masz w okolicy nikogo kto mógłby Ci pomóc ?
Jakaś fundacja, albo inny wrażliwy kociarz ?
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 22, 2022 10:03 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Obrazek
Kciuki za Łatke.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26888
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 22, 2022 10:53 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Aniu, ja wiem, choroba Łatki wypadła w najgorszym momencie, kiedy powinnaś mieć spokój - a Ty znowu musisz się uganiać za kotem z lekarstwem, martwić, że nie zjadła, kombinować, jak pomóc. Ja byłabym na Twoim miejscu o wiele bardziej bezradna, cały czas podziwiam, jak sobie radzisz z kotami, zwłaszcza z tymi mniej oswojonymi. Ja też się boję, kiedy muszę udzielać kotu pomocy i też jestem przez to mało skuteczna. Do tego w ogóle fizycznie jestem mało sprawna, więc na pewno nie umiałabym zrobić tego, co Ty.
Nie wiem, czy łapanie Łatki ma jakieś szanse powodzenia - klatka łapka raczej nie, bo skoro ona nie chce jeść, to co jej położysz do klatki, żeby tam weszła? Chyba, że jest coś, na co dałoby się ją skusić.
Transporter - nie wiem, czy ona by weszła i czy zdążyłabyś go zamknąć - musiałabyś być bardzo blisko. A jak będziesz blisko, to Łatka pewnie będzie się bała wejść do transportera... Kwadratura koła.
Może masz rację, że Łatka idzie za Tobą, bo jest głodna. Ale może też być tak, że po prostu szuka Twojego towarzystwa, bo się boi (czy nowy kot dalej pojawia się w ogródku?), albo liczy na pomoc. Co jednak oczywiście nie znaczy, że poszłaby za Tobą do klatki, weszła po schodach i do mieszkania - to dla niej zupełnie nowy teren, pewnie by się wystraszyła. Sama nie wiem, może po prostu bądź z nią trochę dłużej w ogródku? Nic nie rób, nie podawaj leków, po prostu bądź. Teraz trudno siedzieć dłużej na zimnie, ale bądź trochę dłużej niż zwykle. Chociaż nie wiem, czy Twoja obecność jej pomaga, czy raczej wzbudza obawę? Jak sądzisz?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69873
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Silverblue, zuzia115 i 48 gości