Tak, jestem dochodząca. Zna mnie już, bo to już drugi raz mam go pod opieką. Kilka dni. Jego Duża uwielbia miziać mohego Felka, nieraz wracała do siebie z zapachem mojego kota, więc ten pewnie już zaocznie bywał zazdrosny

Dzisiaj mu puściłam kocią muzykę (ściągnęłam kiedyś takie coś), siedziałam i czytałam, koteł był coraz bardziej wyluzowany, widział, że się nic złego nie dzieje. A, no i mówiąc do niego starałam się mówić tym cieńszym głosikiem, jak tu było sugerowane

W sumie było nieźle, nawet blisko podszedł, po czym spokojnie się udał gdzieś kawałek dalej.