aga66 pisze:Chyba za ciepło jest i nie zapadają w sen zimowy. Szkoda mi ich bo dużo ich ginie pod kołami samochodów

Też się martwię. Ten przyłazi z lasu. Może bytuje gdzieś w liściach a może pod podłogą. A tylko spacery sobie urządza.
Już kilka razy widziałam jak dreptał drogą w kierunku drogi. Lub w liściach przy garażach. Może to ten sam? Może reaguje na wołanie kocic

wiedząc już, że michy napełnione.

I rusza.
Są na pewno aktywne bo widzę po kipiszu jaki robią. Strasznie dużo karmy schodzi. Nie żałuję. Muszą przetrwać i one.
"Coś" przyłazi do lasu. Widuję świecące oczy. Cieszę się ,że to dziewczyny czekają a ich nie ma. Były dziś wszystkie. Gdy wychodziłam z zarośli, w gałęziach błyszczały dwie latarenki. Koteczko są spokojne więc musi to być znajomek.
Dziś ku ich niezadowoleniu zrobiłam deczko przemeblowania na stołówce. Zaniosłam płytę meblową i powiększyłam stołówkę. Skryłam pod murem ogrodzenia by nic nie wystawało. Miały fajną jadłodajnię zrobioną z szafki. Ocieplaną styropianem. Zasłoniętą. Ale robotnicy pracujący przy budowie, celowo zniszczyli wszystko. Połamali, rozwalili szczątki, porozbijali miski... To nie był przypadek. Teraz jest ciemno i zimno. Nie będą chyba łazić. Pracują w środku.
Gdy trafi się mi szafka to ją zaniosę by zimą było cieplej w nóżki. I nie napadało w michy.
Mam dla nich i budkę zimową ale chyba tam, pod sosnami, nie wystawię. Koty mogą być narażone na ataki ludzi i zwierząt.
Wczoraj zaszczepiłam Berni.
Mała strasznie się obraziła na mnie.
Odrobaczyłam Korka. Zaczipowałam też go. Szwy fajnie się goją.
To fajny kot. za spokojny. Musi się nauczyć żyć w stadzie. Przestał ciągnąć do drzwi. Są chwile gdy tuli się i mruczy.
Rita, Sorrek i Tami na antybiotyku. Nie udało się "przejść" bez leków.