
Lady Sznurówka była bardzo zmęczona, więc zasnęła tam, gdzie padła wczoraj wieczorem - czyli na kanapie w dużym pokoju.
Teraz zjadła troszkę (ale za mało, widać ją jeszcze stres podróżniczy trzyma, no, ale ja już dopilnuję, żeby jadła ładnie i rosła w oczach), wypiła spro wody i poszła do kuwetki.
Teraz kontynuuje zwiedzanie, juz na większym luzie, z mniejszymi sykami i z mniejszą dopuszczalną odległością między subtelną damą a brutalami
