Dziękuję
Pogoda taka, że żal do domu wracać. Cieplutko, słonecznie, super, po prostu. Koty na balkonie, wygrzewają się. Byłam u Kulek, nie było tylko kociej mamy, ale jedzenie jest. Ktoś w okolicy ma kota, dostaje chyba dobre jedzenie, bo widzę opakowania w śmietniku, obok też był kiedyś wyrzucony stary, ale porządny drapak. Myślę, że ci ludzie podkarmiają też kocią mamę, bo ona tam często siedzi pod oknami, przypuszczam, że czeka na jakąś obrywkę. Podjechałam na chwilę do Doroty, po drodze nakarmiłam "jej" koty, czyli Łatkę i Atola. On chodzi własnymi drogami i ciężko go spotkać, ale wygląda ładnie, nie jest wychudzony i ma piękną, lśniącą sierść. Mnie i Dorocie ufa, ale innych się boi i dobrze, tak jest dla niego bezpiecznie. Drogę do kociego domku zna, myślę, że tam też przychodzi, rzadko go tam widzę, ale bywa.
Mam jeszcze chwilę, potem idę wyprowadzić pudelka i do małych. Kończy mi się żwirek

, a w zooplusie na razie niedostępny. Boję się zmieniać na inny, skoro ten jest przez koty lubiany, mnie się średnio podoba
Rozmawiałam z wetką o Jagódce. Kotka boi się bardzo, starają się więc jej nie niepokoić, robią przy niej tylko to, co konieczne. Jagódka ma apetyt ,je głównie w nocy. Myślę, że z nią będzie tak jak z Lilą, oswoi się po jakimś czasie. Nie na tyle, aby chciała być w domu, ale przynajmniej w razie jakiegoś problemu ( odpukać !!!), będę mogła ją złapać i wsadzić do transporterka. Lila przychodzi na mizianki, mogę jej usunąć kleszcza , zajrzeć do pyszczka ...itd. Poprosiłam, aby Jagódka dostała stronghold na kark, jakiś czas powinien być wtedy spokój z robalami. Długowłosy pingwin, którego odrobaczyłam porządnie jakiś czas temu, wygląda o niebo lepiej. Nie jest już wiecznie głodny, chudy i sierść mu się ładnie wybarwia, robi się czarny, jak być powinien, a nie brązowy. Na wiosnę odrobaczę go znowu. To nie mój kot, ale skoro mogę mu pomóc, to dlaczego nie?