od sierpnia jest u nas znajdka - kotka która w dniu znalezienia szacunkowo miała 7-8tygodni, postanowiliśmy po około miesiącu przygarnąć drugiego kotka żeby miała kocie towarzystwo.
Kocurek jest kastrowany, kotka jeszcze nie.
Wprowadzając nowego domownika, stosowaliśmy przez dwa dni wymianę zapachów w innych pomieszczeniach w których przebywały kociaki. Wiele osób twierdziło ze tak młode koty szybko się dogadają i nie musimy wydłużać izolacji z socjalizacja ze względu iż są to kocięta. Rezydentka po pierwszym spotkaniu unikała kontaktu z nowym kociakiem. Izolowała się w innych pomieszczeniach jednak po 3 kolejnych dniach kociaki zaczęły się sobą interesować bez oznak agresji. Spały obok siebie, bawiły się wędkami i w tunelach razem, jadły tez niedaleko siebie. Zapowiadało się ze wszystko idzie w dobrym kierunku. Jednak kotka zaczęła po tygodniu dosyć intensywnie polować na kocurka - mimo jego wokalizacji nie odpuszcza i dalej go gryzie i drapie. Jest bardzo napastliwa i atakuje go jak tylko zaczyna się poruszać po pokoju, młody ucieka a ona jeszcze bardziej się nakręca. Mały nie umie się bronić i biernie przyjmuje wszystkie ataki i widać ze ma dyskomfort.
Próbowaliśmy odwracać uwagę kotki, po każdym złapaniu wędki podrzucać smaczek jednak nic to nie daje a ona wręcz z nią na dzień coraz bardziej się pastwi nad kocurkiem.
Martwię się ze kocurek jest w ciągłym stresie i ze w końcu może mu zrobić krzywdę. Kociaki są zdrowe, nie cierpią na żadne choroby.
Proszę o porady jak dalej postępować bo nie chcemy zaognić konfliktu
