Sigrid pisze:...
Marlon łaskawie wpuścił Aramisa do łóżka. W nocy obudziłam się oblężona przez dwa koty, futro, z każdej strony futro!
A rano obudził mnie tętent. Najpierw wpadł czarno-biały bolid, sunąc niemal bezszelestnie estakadą mojego stolika, nosorożec z rozwianym włosem i krzykiem bojowym godnym Siuksa cwałował dołem i skrótem, żeby odciąć małemu drogę. Muszkieterek miauknął cienko, pozorując przerażenie, po czym oba defiladowym krokiem oddaliły się do łazienki, bo obowiązki toaletowej asysty traktują z ogromną powagą, kto by akurat w łazience nie był.
A teraz wygląda tak, że jak jeden chce odpocząć, to drugi się drze rozpaczliwie "no baw się!"O dziwo, bardziej niezmordowany okazuje się... Marlon. Aramis już wywalił koła do góry na parapecie i drzemie. No ale on też dłużej "popracował" w nocy - doniczki nie porozbijają się same
No, dzieje się historia.
Każdy dzień, każdy Twój wpis EPOKOWY


O dziwo, bardziej niezmordowany okazuje się... Marlon. Aramis już wywalił koła do góry na parapecie i drzemie. No ale on też dłużej "popracował" w nocy - doniczki nie porozbijają się same

