Niechciane, chore, po przejściach.Miluś guzy, maluszki.

Mała burasia wczoraj miała sterylizację.
To młoda kotka 7 miesięczna.

Roki - 16.08.2012

A kto tę sterylkę opłacił?

Szymkowa pisze:A kto tę sterylkę opłacił?

Poradziłam sobie Jolu.

Niestety mam kolejnego bidulę, ktoś przywiózł na rynek i wyrzucił, dorosły, pełnojajeczny, bardzo chudy i zaniedbany.
Przez ponad tydzień masa ludzi i nikt się nie pochylił nad kocim nieszczęściem. Już po wizycie weterynaryjnej, odpchlony i odrobaczony, testy fiv i felv ujemne.

Potrzebuję kolejnej klatki takiej 90x60, krytej kuwety, bo wykopaliska robi, teraz jest w bardzo małej dla królika,

potrzebuję lepszej karmy, bo apetyt mu na szczęście dopisuje.

Na dodatek ja łamaga, znowu się przewróciłam,(szłam z talerzem jedzenia dla kotów) tym razem na schodach i chyba wybiłam sobie duży palec u nogi, złamany nie jest bo mogę ruszać, ale jest opuchnięty i czerwony.

Tak już sama sama siebie przekonywałam, że nie wezmę już żadnego kota mając 17, a tu i mała burasia przyszła sama, kotka wróciła z adopcji po ponad 2 latach, i ten ostatni, o którym czytałam ale myślałam, że na rynku znajdzie się jakaś dobra dusza która zabierze go do domu, bo bardzo miziasty kotek, przy czym jakże się myliłam.

Niestety, aby cokolwiek wydać na stado nie starcza mi na czynsz i już mam zaległości ponad 1200 złotych, ale jak nie pomóc gdy dzieje się krzywda biedniejszym od siebie?

Kuwetę zamówiła dla kotka Cheetos, dziękuję. :1luvu:

Roki - 16.08.2012

Anna61 pisze:

Niestety mam kolejnego bidulę, ktoś przywiózł na rynek i wyrzucił, dorosły, pełnojajeczny, bardzo chudy i zaniedbany.

Moja koleżanka mieszka w Przysusze. Pisze mi, że u nich co wtorek spotkać można jakieś porzucone zwierzę.

Szymkowa pisze: Moja koleżanka mieszka w Przysusze. Pisze mi, że u nich co wtorek spotkać można jakieś porzucone zwierzę.

Podobnie wyrzucanie pod las.... :cry:

We wtorek lub środę będę musiała wypuścić małą burasię.
Szkoda mi jej, bo przytula się do człowieka...
Niestety, nikt nie zaoferował pomocy dla niej.

Serce pęka normalnie. Ja mam takiego buraska od zeszłego roku. Złapany na kastrację, okazał się miziak i jest. Zero zapytań .... Nie miałam sumienia wypuścić. Może koło domu niech będzie w jakiejś budce? Dołożę na jedzonko dla niej jakoś.

aga66 pisze:Serce pęka normalnie. Ja mam takiego buraska od zeszłego roku. Złapany na kastrację, okazał się miziak i jest. Zero zapytań .... Nie miałam sumienia wypuścić. Może koło domu niech będzie w jakiejś budce? Dołożę na jedzonko dla niej jakoś.

Chyba mamy problem, bo kotka przychodząc aby ją pomiziać skręca główkę i się przewraca.
Mam ją obserwować i nie mogę jej wypuścić na dwór.

Dzisiaj dotarła kuweta dla rudego za co bardzo dziękuję Cheetos :1luvu:

oraz od anonimowej osoby dobra karma, za którą bardzo dziękuję :1luvu:

Mamy też problem z Maciejkiem który ma jednak chore serduszko i nie może mieć zabiegu
viewtopic.php?f=1&t=214523&start=45#p12636813

Nie mam pojęcia jak wybrnąć z tego wszystkiego....

Dziękuję Gosia i wzajemnie.

To rudy chudzielec, niestety szczy po kątach, do tego śmierdząco.

Jadzia, takie imię zaproponowała ciocia Szymkowa, której dziękujemy za 24 puszki karmy :1luvu:

Tak na szybko zrobiłam Jadzi ogłoszenie ale zero nią zainteresowania.

https://www.olx.pl/773625245/?bs=olx_pro_listing

aga66 pisze:Dołożę na jedzonko dla niej jakoś.

Dziękuję Agnieszka :201461

Rudy szcza po kątach, mimo że ma osobistą kuwetę? A to niewdzięcznik! Rozumiem, że klatki nie ma?

Załamka z tym szczaniem. Nie dość że tyle ich to jeszcze szczoch kolejny

Z burasią łatwo nie będzie jak rudymi małe zainteresowanie. Co zauważam ostatnio? U mnie w pracy wszyscy ostatnio kupują rasowe koty. I tylko wymieniają się uwagami jakie cechy ma mieć, no ale jak się bierze koty za taką kasę to nic dziwnego, że ma się wymagania. A ja pytam a co z tymi niechcianymi, których przynajmniej u mnie w tym roku ogrom?

Cheetos pisze:Rudy szcza po kątach, mimo że ma osobistą kuwetę? A to niewdzięcznik! Rozumiem, że klatki nie ma?

Rudy już ma klatkę na którą dołożyła 170 złotych ciocia Szymkowa do skarpety Maciejki(i też za jej radą o przeznaczenie funduszy na klatkę), bo tam zabieg z powodu choroby serduszka odroczony.
Rudego wypuszczam i jak wychodzi to szczy, bo oczy bym musiała mieć naokoło głowy aby upilnować stado.
Jadźka mi dzisiaj naszczała na poduszkę i kapę, wczoraj na posłanko tego białorudego jak nie było go w klatce (na podwórko wychodzi). Do tego jeszcze nasikała na drapaczek tekturowy który musiałam wywalić.
Podejrzewam też Baśkę która sika na posłanko pieska, a któreś mi też oszczało fotelik z pianki taki dla dzieci.
Na kociarni nasikane na łóżku na poduszki i koc (do wywalenia wszystko, oszczane szafy i drapaki.
Naprawdę mam dosyć tego szczania....dla mnie to ogromne koszta niestety.

W klatce załatwiają się do kuwety.

A czy wiadomo, skąd to przekrzywianie głowy i przewracanie się buraski?

Niechciane, chore, po przejściach.Miluś guzy, maluszki.

Kto przegląda forum