Powaliło mnie totalnie.
Wiem, znowu ja

Ale...kończyły mi się leki na nadciśnienie. Dostatecznie wcześniej złożyłam papierki na koleją receptę. Niestyty. Czekać na nią musiałam o wiele dłużej niż zwykle. Brak lekarzy. Kilka dni byłam bez niektórych leków. Straszny czas. A nocka ostatnia prawie skończyła się pogotowiem. Prawie. Było i strasznie i śmiesznie.
Mam nauczkę. 7 dni to mało. Muszę składać zapotrzebowanie co najmniej dwa tygodnie. Inaczej zostanę z ręką w nocniku.
Okropne co się porobiło w naszej Polsce . Do czego doprowadzono nas i naszą opiekę zdrowotną. Gdzie na leki, na receptę, trzeba czekać w nieskończoność. Bo nikt nic nie przyspieszy!!! Ludzie będą umierać jak muchy. Bo nie dość, że trzeba czekać na recepty to w aptece zostawia się majątek.
Inny przykład. Jestem u neurologa. Mam dostać zwolnienie no kondycja mocno słaba. I co? I siada przestarzały system, nie przyjmując wypisywanych zwolnień i recept. Już raz przeszłam przez to. 2 miechy bujałam się po różnych poradniach, które przedłużały mi recepty i dokumenty . Z wielką łaską. Wtedy gdy każdy krok sprawiał ból, musiałam bujać się między różnymi punktami. Taryfy i takie tam. Wyszłam. Nie wróciłam kolejnego i kolejnego dnia. Bo może odpali.
Nigdy ale to NIGDY tak źle nie było. A leczę się od ponad 10 lat.
Ostatnie wydarzenia przeraziły mnie. Będziemy umierać jak muchy jeśli nic się nie zmieni!