Koty z Hucianego Grodu cd. Frodo wrócił.

[ewar]

Dzięki
Przestało lać, ale od czasu do czasu kropi. Włosy mi się pokręciły Byłam u Kulek, przyszła Lila i spóźniona kocia mama, ale bez dziecka. Sreberka nie było, ale nałożyłam sporo jedzenia do miski pod krzaczkiem, koło domku też jest sporo.

[ewar]

Zapowiada się ładny dzień Torba z rzeczami dla Kulek już spakowana, niedługo do nich podjadę.
Domowe koty ( czytaj: Misza i Bratek) tak szalały nad ranem, że wszystko, co było na ich drodze to wróg Ale się obaj dobrali Śniadanie średnio kotom smakowało , ale postanowiłam się nie przejmować.
NITKA/KARINKA, pięknie dziękuję za pomoc

[mir.ka]

Zapowiada się ładny dzień Torba z rzeczami dla Kulek już spakowana, niedługo do nich podjadę.
Domowe koty ( czytaj: Misza i Bratek) tak szalały nad ranem, że wszystko, co było na ich drodze to wróg Ale się obaj dobrali Śniadanie średnio kotom smakowało , ale postanowiłam się nie przejmować.
NITKA/KARINKA, pięknie dziękuję za pomoc

a jak paprotka? uratowała się?

[ewar]

Jeden listek wypuściła, daję jej szansę.

[ewar]

Rano byłam u Kulek. Oczywiście Lila zjawiła się natychmiast. Ona naprawdę się nudzi, takie mam wrażenie Troszkę zjadła. Potem przyszła kocia mama , a dziecko było za torami. Obserwowało mnie, potem podeszło bliżej. Odjechałam, żeby koty się nie bały i przyszły do misek. Muszę pociąć polary i wymienić ścinki w domku, bo coś z niego korzysta. Wnioskuję tak, bo parę ścinków jest zawsze na zewnątrz, czyli coś tam wchodzi. Z Dorotą zrobimy porządek, sama nie dam rady, dach domku jest bardzo ciężki i mnie samej trudno go zdejmować i zakładać.
Sreberka nie było, ale nałożyłam jedzenia do miski pod krzaczkiem i kiedy tam drugi raz podjechałam, to trochę karmy ubyło. Niedawno była jeszcze u kotów Dorota, dołożyła jedzenia, ale żadnego kota nie widziała. Kora i gumowa wycieraczka jak na razie się sprawdzają, położyłam na to meblową półkę, którą znalazłam obok śmietnika i kocia stołówka wygląda już przyzwoicie. Kiepski ze mnie ogrodnik , ale chciałabym posadzić jakiś krzew obok domku, muszę popytać znajomą jaki by się tam nadawał.
waanka, bardzo, bardzo dziękuję za pomoc

[ewar]

Co chwilę zmiana pogody. Wczoraj upał, a dzisiaj chłodno, zapowiadają deszcze. Mam przygotowane wszystko do zmiany polarów w domku, ale jak będzie padało to nic z tego, oczywiście.
Nie wiem, jak jest gdzie indziej, ale w Stalowej Woli i okolicy jakaś masakra ze zwierzętami Mnóstwo porzuconych psów, a kociaków Nie pamiętam, aby wcześniej tak było. To bardzo przygnębiające. Piękne kocie maluszki, kolorowe, często długowłose są porzucane w rowach przy drodze, są w stodołach, w lesie...Nie ma dla nich domów, jak więc znaleźć domy dla zwykłych, dorosłych kotów?
Moje domowe bezpieczne, najedzone. Bratek z Miszą wyszaleli się już, teraz odpoczywają. Dzisiaj sobota, trzeba zrobić weekendowe zakupy, głównie mięso dla kotów, chociaż ostatnio bezdomniaczki jakoś mniej się rzucają na mięso. Lila polubiła suchą karmę. Oczywiście wszystko i tak znika.

[Gosiagosia]

[ewar]

Jest ponuro, ale ciepło. Trochę kropi deszcz, ale ma być go dużo, dostałam alert RCB. Zobaczymy.
Kulki czekały na mnie, kocia mama siedziała na dachu domku. Był z nią maluch, dzisiaj jakoś mniej płochliwy. Miałam piękny widok, bo mama i dziecko jadły z jednej miski Urocze to było, żałowałam, że nie miałam aparatu. Potem maluch mył się w krzaczkach. Lila podjadła sobie i też poszła się umyć w krzaczkach. Sreberka nie było, miska nieopodal kanciapy pusta. Nałożyłam tam jedzenia, może kotka później się pojawi. Dorota też tam zajrzała pod drodze, ale kotów już nie było. Dosypała im suchej karmy, bo ja akurat wzięłam za mało Ze względu na pogodę, odkładamy porządki w domku.

[ewar]

Największy łobuziak smacznie śpi

Byłam jeszcze raz u Kulek. Do domku przyszła tylko Lila, ale widziałam Sreberko z jednym dzieckiem koło krzaczka

Nie wiem dlaczego było tylko jedno kocię. Już nie takie płochliwe, jak wcześniej. Sreberko pilnowała malucha

Ona jest jeszcze szczuplutka, ale śliczna

Małe zjadło troszkę

Sporo jedzenia, które zostawiłam wcześniej zniknęło, ale dołożyłam. Jutro podjadę, oczywiście, a w poniedziałek Dorota. Ma dla nich przysmak , czyli sporo skór z kurczaka. Wiadomo, że nie tylko, ale skóry smakują im wyjątkowo.

[Gretta]

Największy łobuziak smacznie śpi

Jaki śliczny ten łobuziak!

[Cheetos]

Nie wiem, jak jest gdzie indziej, ale w Stalowej Woli i okolicy jakaś masakra ze zwierzętami Mnóstwo porzuconych psów, a kociaków Nie pamiętam, aby wcześniej tak było. To bardzo przygnębiające. Piękne kocie maluszki, kolorowe, często długowłose są porzucane w rowach przy drodze, są w stodołach, w lesie...Nie ma dla nich domów, jak więc znaleźć domy dla zwykłych, dorosłych kotów?

Dużo dobrego może zrobić edukacja, np. za pośrednictwem szkół, które zapraszają organizacje prozwierzęce. No ale to chyba bardzo rzadkie, do tego teraz dość trudne (efekt mrożący działań ministerstwa).

[Gosiagosia]

Łobuziak słodki
Maluszek Sreberka Śliczny

[ewar]

Największy łobuziak smacznie śpi

Jaki śliczny ten łobuziak!

To najszczuplejszy kot w stadzie i chyba najczyściejszy. Wciąż się pucuje
Cheetos, edukacja niewiele pomoże, niestety, muszą minąć pokolenia. To Podkarpacie, a wieś podkarpacka to już w ogóle koszmar. Psy na łańcuchach, często zostawiane w polu, aby chronić uprawy przed dzikami Wiadomo, jak się to kończy. Koty mają wyżywić się same, to darmozjady. Sama widziałam z okien autobusu pięknego, rudego persa, który szukał czegoś na gnojowniku.
Gosia, maluszek jest uroczy, ale tam były jeszcze piękne whiskasiki. Nie wiem, czy jeszcze są. Chyba tam kotów nikt nie krzywdzi, jest parę osób kociolubnych, ale nic nie wiem na pewno. Wiem, że dziewczyna, która prowadzi DT złapała trzy śliczne kociaki, pozornie zdrowe. Żaden nie przeżył pomimo starań, zabiły je robale. Kociaki są delikatne. Starałam się, aby i kocia mama i Sreberko były dobrze odżywione, żeby mogły wykarmić kocięta. Próbowałam je łapać nawet tuż przed porodem, nie udało się , więc chciałam, aby chociaż kociaki były zdrowe.

[mir.ka]

Ona jest jeszcze szczuplutka, ale śliczna


byle znowu nie z grubła

[ewar]

Też się tego boję To samo z kocią mamą.
Nie wierzyłam, że są kotki, które nie dają się złapać, a teraz już wiem, że to możliwe. Na działce pani prezes Michasia sama weszła do transporterka, potem bez problemu złapały się Dosia i Henio, a w kolejny dzień dorosła szylcia i buras. Jego akurat złapałam w ręce i wsadziłam do transporterka, tak że dwa koty pojechały do lecznicy jednym transportem. Z Daszką i jej dziećmi nie było tak łatwo, mała szylcia Lola była oporna, ale się udało. Pod hutą też jakoś szło,w innych miejscach również, a tutaj