OTW23-A życie prozaicznie się toczy:(

[ASK@]

Dziś był ciężki dzień. Ale i fajny.
Od wczoraj ucieram nosa donosicielce. Kłamała i ją złapałam.
Ritka jako tako.
Strach zapeszyć.
Idę spać.
Spokojnej nocy

[FunduszImmuno]

Sprawdziłaś linki ?

[MalgWroclaw]

Dobrej nocy.

[IrenaIka2]

[ASK@]

Sprawdziłaś linki ?

Tak, odpisałam nawet.
Dziś to tylko w Gemini są najtańsze.
Małgoś, możesz zamówić? Nie pamiętam za ile darmowa dostawa ale u nas każda ilość zostanie zjedzona przez Ritę. Może być 60 i więcej sztuk. Pieniążki niezwłocznie na konto prześlę. Jeśli jeszcze sa.

Kochani, płaciłam rachunki. Unikam jak ognia zaglądania na konto.
Coś przyjemnie niebieskiego pokazało się wśród czerwonych potrąceń.
Dziękuję za wpłaty. Za pomoc

Rita dziś w nocy wymiotowała.
Ma nowy zwyczaj. Gdy siedzimy na sedesie, w celu wiadomym, ona dobija się by wejść. Potem pcha się na kolana i tak może miziać się i 15 minut. Jeśli nie więcej. Daje ciumciać się po brzuszku wiec nie jest już tak drażliwy. Jutro ostatni dzionek antybiotyku.

Szykuję sie na urlop. W pracy sprawozdanie. Muszę wyrobić wsio łącznie z nauką tego "cudu donosicielstwa". Sprawdzam wszystko. Który na 3 pozycje raczył był dokonać 8 błędów. A do poprawki trzeba było zrobić kolejną poprawkę. dwie osoby do księgowania a kartoteka pełna korekt. Wykorzystałam dobrze ten fakt! Okłamała mnie mówiąc,że wszystko zrobiła z wymienianych przeze mnie spraw. A tutaj takie kwiatki. Uff...Fajnie!

[Myszorek]

Wyobraź sobie, co zastaniesz po urlopie. jak "cudo donosicielstwa" bedzie sama działała w temacie . Nie zazdroszczę potem poprawek.

[FunduszImmuno]

Zamówienie zrobione, teraz modlić się żeby nie anulowali.

[mir.ka]

Zamówienie zrobione, teraz modlić się żeby nie anulowali.

[ASK@]

Zamówienie zrobione, teraz modlić się żeby nie anulowali.

[ASK@]

Wczoraj została odebrana przez Janusza paczuszka dla Ritusi. Bardzo dziewczyna dziękuje w szczególności za ... karton. Wszystkie właściwie są zadowolone. Naczelny Kartonożerca Maximek już go napoczął pracowicie przekształcając w konfetti. Ku rozpaczy paniusia co to nie lubi takich zniszczeń.

Mam dziś dobry dzionek. A właściwie poranek. Dlaczego? Ano wcisłam się w kiecę z tamtego roku. Nawet ją nie rozsadzam pupą i biuściskiem. Nie pęka w szwach.
Kupiłam ją w moim ulubionym kiosku ciuchowym. Niestety, uroczego szmateksu już nie ma. A jest co żałowac bo nie jedną fajnistą rzecz zakupiłam za "zerowe" prawie koszty.
W to miejsce powstał komplet budynków (loch lub bunkier bardziej przypominających ) zwanych szumnie "Parkiem Lennona". Betonoza wyłazi każdym balkonem i oknem. Okna małe jakby strachem był w domu nadmiarem światła. Balkony i tarasy otoczone murem. Zero zieleni. Załomków od cholery byleby upchać więcej mieszkań na małej przestrzeni.
W Otwocku zero planów zagospodarowania. Jeśli nawet są to i tak każdy buduje co uważa za stosowne. Zero spójności, uroku, lekkości. Beton, beton, beton... Żywą przyrodę wyciąć, zniszczyć, wysuszyć koszeniem...Ubić ptaki i zwierzęta.
Nic nie może fruwać, ćwierkać, biegać, rosnąć...

[FunduszImmuno]

Zamówienie zrobione, teraz modlić się żeby nie anulowali.

Wysłali

[ASK@]

Zamówienie zrobione, teraz modlić się żeby nie anulowali.

Wysłali

Cuda panie, cuda

[aga66]

Asiu, gratuluję wciśnięcia się w kiecuchę zeszłoroczną! To naprawdę wyczyn zważywszy, że ubrania po zimie dziwnie się kurczą. Ot taka marna jakość materiałów teraz jest

[ASK@]

Jak zwykle sobota to odsypianie tygodnia. Byłam na bazarze i kupiłam orzechy wiewiórkom. Facet spuścił mi z ceny i pouczył, że jak zaczęłam karmić to już muszę. Miód na moje uszy. Nareszcie ktoś mądry i przejęty. Na odchodne powiedział, że ma jeszcze orzechy i przywiezie jeśli trzeba. Wyczyściłam mu pojemnik więc może dlatego. Przy okazji kupiłam u niego ulubiony kalafior i fasolkę po atrakcyjnej cenie. Bo "nie dzisiejsze" ale pięknie wyglądały.
Ranek to była lekka trauma. Kajtek miast jeść siedział najeżony i gapił się w przestrzeń. W zielsku ogromnym wypatrzyła coś białego. Nóż, kurcze, kot!!!
Popatrzyłam na płot. Nie, nie przejdę. Nie te czasy Kod od kłódki nie działał. Musieli skurczysyny zmienić. Truchtem pobiegłam do dziury. Przed zostawiłam wiaderka na wodę i żarcie z plecaka. Na wszelki wypadek, by nie wadziły. By ew w plecak kota ucapic. Idę. Wsio zarośnięte. Dawno tam nie byłem. Dochodzę do miejsca. Z krzaków patrzą na mnie oczy. Tak, to kot. Kiciam, trzepie saszetka, wdzięcze się. Czym jestem bliżej tym zwierz bardziej niespokojny. Gapie się na mordkę i coś mi świta. Strasznie podobna grzywka do tej spod 53. Futro zwiewa. Ale zauważam bura plamkę w kształcie serca na prawym boku. Uff, to ta spod 53. Jakby mi kamień spadł z ramion.
Kajtusiowi, za nerwy, dałam dodatkową saszetkę. Gdy szłam do lasu jadła swoją porcję.
Nawet sobie nie wyobrażacie jaka ulga mnie dopadła. Gdy jest "ta pora" to każdy katering jest nerwem podszyty. Bo nie wiesz co zastaniesz. Co spotkasz. Przez lata tzw ludzie nauczyli czujności. Oczy chodzą na wszystkie strony. A uszy strzygą wyłapując każdy dźwięk. Czuj włączony na maksa.
Co takie karmienie robi z ludzia

[MalgWroclaw]

Człowiek jest czujny cały czas, bo zawsze może spotkać kota.