Kochani mam sporo dodatkowej roboty -teraz przy kotach w domu.Nie bardzo mam kiedy pisać- wiec ogarnę się w skrócie.
Nadal jest poważny problem z wirusem w jednym rejonie.Przez upały -koty się nie pokazują i nie do końca możemy ocenić sytuację.Dzisiaj pierwszy dzień odpoczynku -po fali gorąca- ale pada od rana więc też sytuacja nieciekawa.
W tym tygodniu powinnam już chodzić do kotów normalnie - więc może uda się mi zorientować co u Trzykrotki.
Najbardziej niepokoi sytuacja Lizy i Gabrysia.Na pewno koty -nie weszły nigdzie- gdzie zostały by nieumyślnie zamknięte.
Bardzo poprawiła się sytuacja Mordusi.Nie warczy na mnie kiedy przychodzę z jedzeniem.Wczoraj już nawet zauważyłam- że nieco się wyluzowała i chyba zauważyła znaczna zmianę na lepsze.Pierwszy raz od dawna miseczki w pokoju seniorek rano -były wylizane do czysta.Zwykle sporo wyrzucałam resztek.
Na razie jej nie męczę swoim towarzystwem- bo mieliśmy duży problem ze złapaniem do Weta.Zostałam solidnie podrapana kotka dostała wścieku- pewnie przez ból i panikę.
Dwie z kotek czyli siostra Soni i Brygidka- obydwie kotki dawno temu zabrane z terenu z drugiego wątku-mają czyszczone i zakraplane lekiem uszka.
Clavaseptin dostaje też ubiegłoroczny Bubiczek od Rybci-który wtedy latem podczas powodzi został zabrany i nie ukrywam jego stan jest średni od samego początku.To raczej chorowity kocurek.Dość wątłego zdrowia.Zobaczymy jak zadziała zmiana leku.
Ten sam lek dostają dwa zabrane maluszki.Oczywiście o innej gramaturze-Paluszek i Buba.O kociakach- czyli ich historii napisze już w wolnej chwili- bo to szerszy poemat.
Malutka nikła już w oczach.Miała nadżerkę na podniebieniu- która uniemożliwiała jej jedzenie nawet miękkich pasztecików.Kocurek dodatkowo od trzech dni- miał problem z oczkiem.
Po zmianie leku jest ogromna zmiana.Już w sobotę kicia dostała mega apetytu a w ciągu dnia zaczęła nieśmiało się bawić z rodzeństwem.Nie robiła tego od wielu dni.Teraz widzę -że jest bardzo zainteresowana jedzonkiem i nabiera masy.Dzisiaj w nocy spała u mnie pod kołdrą - wywaliła brzuszek-bawiła się palcami i pierwszy raz mruczała.Nie mruczała odkąd ja przyniosłam.
Kocurek problemu z apetytem nie miał -ale musiał dostać lek bo samo zakraplanie oczka to za mało.
Na sterylizacje pojechała rano koteczka z drugiego wątku.Młoda ubiegłoroczna.Prosimy o kciuki.
W domu mam koteczkę stara już -Kropeczka-która ma podobny problem jak Mordusia.Nie da sobie dokładnie zajrzeć do buzi -bo ją boli-ale na tyle ile pozwoliła wiem- że ma z tyłu jakieś resztki do usunięcia.Bo z przodu ząbków już nie ma.Tez ma kłopot z jedzeniem.
Gdyby Ktoś miał możliwość  

 wesprzeć chociaż po części zabieg-  

 chciałabym go zrobić w tym tygodniu- Możliwie najszybciej-to będę ogromnie wdzięczna. 
