» Śro cze 01, 2022 14:20
Re: OTW23-Cienie i blaski ! Zapraszamy ;)
Życie nie jest przewidywalne. Umawiałam się z Halinką na dalsze poszukiwania a on umarł. Halina nie może się otrząsnąć. Nie odebrała telefonu. Napisałam tylko zapytanie czy nic jej nie potrzeba. Nawet spokojnego posiedzenia razem w milczeniu.
U nas życie się toczy dalej. Niespodziewane pukanie do drzwi zostawiło mnie w rozterce. Zapłakana sąsiadka zażądała ode mnie ... kota już i teraz. Uśpiła swego i liczyła, że jakiś nasz zostanie jej "podarowany" bo ona nie może bez nich żyć. Byłam strasznie zaskoczona i deczko paskudnie odwlekłam tą niespodziewaną wizytę. I podjęcie decyzji. Ustrojona w zakrwawione rękawice gumowe, wyjaśniłam ,że kroję nery i niech przyjdzie za 30 minut. Choć zdążyłam bąknąć, że my to raczej do do kocenia niż na jedynaka. Okazało się ,że jeszcze "za życia" kota rozmawiała z Januszem i on to samo powiedział. Tylko nic mi nie wspomniał. W skrytości ducha liczyłam,że nie pojawi się. Ale się przeliczyłam. Przyszła sobie koty obejrzeć i nawet oznajmiła ,że dwupak może być. Wsio się jednak pochowało na takie niespodziewane odwiedziny. Zanim się zaczęło przedstawienie upewniła się,że szczepienia i kastracja i ksiażeczki sa.
Lansiary Rita i Tami raczyły się podzielić swym ciałem do głasków. Teosiek przyszedł także na smyranie. Uliś wywalił brzuszysko do ciumciania. W oddali za drapakiem siedziała Sonny. Sorry przyszedł się okazać i uwalić na stole. Szybko zostało zauważone, że ma uszkodzoną łapkę.
A ten? Ile ma? Ale nie, ona takiego nie weźmie (nikt Sorrunia nie proponował) bo nie mógłby jej partner patrzeć na kalekę. On taki wrażliwy.
O ta jaka ładna (Sonnusia). Śliczna. Do wzięcia? Ile ma? Odpowiadam ,że tak i może iść na jedynaka ale ...nie ma łapki. No nie, Paweł nie mógłby z żalu spać.
Poszemrała za uchem łaszącego się Teosia. A ten? No, do adopcji. Ile ma? Nie, nie! on za stary. Ona nie przeżyje kolejnej śmierci.
A ten (Ulis) ile ma? Wyjaśniam ,że jest chory. Nie, takiego to ona nie chce bo to kasy trzeba. I żarcia specjalnego. A może umrze szybciej niż inne skoro niedomaga.
A ten (Tami). O tego to bym wzięła od razu. Taki miziak! Wspominam ,że to nasz kot i ma 9 lat? Nie dociera fakt, że kot nie do oddania. Pada sakramentalne: nie, ona takiego starego to nie zdecyduje się.
Ale tego od razu by wzięła, bez zastanowienia! To jej typ! (Rita). Przypominam ,że Rita na obecną chwilę nie jest do adopcji. Jest po operacji i jeszcze czasu trzeba by doszła do siebie. Z pewną dozą złośliwości wspominam ,że je tylko gerberki i mleko. I nigdy na jedynaka. Jakbym w głuchy telefon się bawiła bo tylko docierają wybrane słowa. A te gerberki to drogie? NO! Ile! Ano z 5 zeta lub więcej. Myśli parują. Ale to może nie być drogo bo ile ona ich zje?1 Z jednego? Raz jednego raz pięć. Musisz na obecną chwilę mieć ze 4 stówki by ją wyżywić. Nie to ona nie chce bo to forsy nie ma. A może nie przeżyje. A oni nie chcą znowu przez to przechodzić.
A te co byś nam dała to gdzie są. A ile mają lat? bo oni tylko młode chcą bo nie chcą... W wersalce. Dwa czarne, ze 5-6 kilo. No, ona ma gumreciki dla nich. Jej koty jeden rano na pół dostawały. Rzucam lekko ,że tutaj całe opakowanie musi być na śniadanie. To one tak dużo jedzą? Ano tak. To młode koty i swoje gabaryty mają. A to weź je wyciągnij to zobaczy. Odmówiłam. No to jak wyjdą to weź na ręce i mi je przynieś do mnie to zobaczę. Odmówiłam. Zaproponowałam by przychodziła z wizytami i nawykną. Ale ona nie będzie przychodzić bo ona chce ich dziś.
Wreszcie wtrącam swoje trzy grosze. Umowę podpiszesz? pytam! Chcesz ode mnie umowy!? Chcę! Cisza zapadła.
Wyjaśniam ,że jak to sobie wyobrażą? Full wypas koty mają a ja je oddam w promocji i pod naciskiem? Po tzw znajomości?! Nie ma takiej opcji.
Jak masz zabezpieczone okna i balkon pytam? Nie ma. jej się nie interesowały! Szuka teraz siatki do przyklejenia do drzwi balkonowych. Okien nie otwierają. Z kpiną w głosie wyjaśniam ,że takie siatki to koty pierwszym skokiem wyrwą. Ale jej koty nie skakały. Ale te skaczą. Są młode i ciężkie! Musi być siatka! A one dużo jedzą? ile wydajecie na ich jedzenie? Bo wiesz...No skądś te kilosy mają!
Znowu udaje mi się wtrącić ze słowami ,że może warto poczekać z adopcją. Blizny i żałoba dopiero co zaczęta. Rodzić to może problemy. Ale ona zna się na kotach. Nie umie bez nich bytować. Od 9 roku życia miała koty i je zna. Wie co mówi. Zmilczałam,że ja miałam kilkadziesiąt kotów i nigdy nie powiem ,że je znam. Niech jej będzie, że ona autorytet.
Kończę rozmowę. Każe jej się zastanowić nad siatkami i podpisaniem umowy. Inaczej kota nie wydam. Żadnego. Wiem ,że mam doskonały pretekst by się wykręcić.
Zaczyna się szantaż.
Wychodząc słyszę, że jak mi nie dasz TERAZ kota to ona sobie wyjdzie na osiedle i jakiegoś sobie złapie.
To idź.
A nie, nie pójdzie. Z mojej winy (bo wszystkie wyłapałam i wykastrowałam) nie może wziąć małego koteczka i nim się zaopiekować.
Jeśli nie dam więc jej kota to sobie z olx weźmie.
Bierz!
Ona sobie znajdzie i tak.
Powodzenia!
No wzięła już następnego dnia. Bez umowy ,bez PA, bez książeczki. Ale może mało je!

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.