Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Za Brata ciepłe myśli, dobrze, ze to nie zawał. żeby nie bolało i żeby ulgi jak najwięcej miał!
Miau Ciociu Jolu miziam Cię mocno kochana Ciociu.
Właśnie czekam na poranny zastrzyk

qp poprawiła się na 3,5-4.5
Zazulka

ps Łacie je różnie ale ogólnie je. Uf. Powoli się odstrachowuje tzn ona była na dystans bo jej wcierałam leki w futerko, teraz daje się lekko dotknąć po łebku (ona bardzo lubi głaskanie po łebku a szczególnie....po nosku

)
I trzymamy kciuki za Paluchenka, żeby powoli (jak Łatka) się odstrachował :201461

jolabuk5 pisze:Dziękuję, pibon, madrugada, MaryLux. U Witka było pogotowie, zrobili EKG i wygląda, ze to jednak nie zawał. Dali muśrodki przeciwbólowe w zastrzyku, chyba one jednak silniej działają niż tabletki czy plastry, bo brata w tej chwili nie boli, może zaśnie (rozmawiałam z jego żoną).
No tak, pibon, masz rację, życie ma piękne chwile, ale ma tez straszne. Staramy się myśleć o tych pierwszych, może stąd te piosenki... Zresztą instynkt przetrwania, który mają wszystkie istoty żywe, u człowieka dodatkowo przekształca się w przekonanie, że życie jest piękne - musi być, skoro tak przy nim trwamy, bronimy go...

za brata

Aga, Mirka, Aniu - dziękuję. Poprawić to się Witkowi raczej nie poprawi w tym stadium rozwoju nowotworu, ale może znajdzie się jakiś sposób, żeby mniej bolało. Joasia (zona Witka) musi pogadać z lekarką, może leki przeciwbólowe powinny być w zastrzykach? Zobaczymy. Dziś rano te leki z zastrzyków, zrobionych przez Pogotowie, jeszcze działały i Witek czuł się lepiej.

Zuniu, cieszę się, że kupka lepsza i że Łatka znów nabiera zaufania do Dużej. :ok:

Koty zjadły i śpią - jakoś są przyzwyczajone do tego przedpołudniowego spania, bo przez lata wychodziłam do pracy i zostawały same.
Słoneczka dziś nie ma, chłodno, więc balkoningu nie będzie.

Spokojnej niedzieli dla wszystkich. :201461

jolabuk5 pisze:Aga, Mirka, Aniu - dziękuję. Poprawić to się Witkowi raczej nie poprawi w tym stadium rozwoju nowotworu, ale może znajdzie się jakiś sposób, żeby mniej bolało. Joasia (zona Witka) musi pogadać z lekarką, może leki przeciwbólowe powinny być w zastrzykach? Zobaczymy. Dziś rano te leki z zastrzyków, zrobionych przez Pogotowie, jeszcze działały i Witek czuł się lepiej.
Koty zjadły i śpią - jakoś są przyzwyczajone do tego przedpołudniowego spania, bo przez lata wychodziłam do pracy i zostawały same.
Słoneczka dziś nie ma, chłodno, więc balkoningu nie będzie.
Spokojnej niedzieli dla wszystkich.

Warto porozmawiać z lekarzem i dobrać taki sposób podawania leków, żeby nie bolało.

Odpoczywajcie kotki :201461

Biedny Brat. Oby nie bolało.
Zuniu, Florentynka dostaje trzy kroplówki w tygodniu, najgrubszą igłą, żeby szybko leciało

Ciepłe myśli dla brata, jego żony i dla Ciebie, Jolu…

A moja własna strona internetowa (teraz w zawieszeniu, bo ją ktoś zawirusował), ma/miała adres zyciejestpiekne.pl…

Spokojnej niedzieli… :1luvu:

mir.ka pisze:
jolabuk5 pisze:Aga, Mirka, Aniu - dziękuję. Poprawić to się Witkowi raczej nie poprawi w tym stadium rozwoju nowotworu, ale może znajdzie się jakiś sposób, żeby mniej bolało. Joasia (zona Witka) musi pogadać z lekarką, może leki przeciwbólowe powinny być w zastrzykach? Zobaczymy. Dziś rano te leki z zastrzyków, zrobionych przez Pogotowie, jeszcze działały i Witek czuł się lepiej.
Koty zjadły i śpią - jakoś są przyzwyczajone do tego przedpołudniowego spania, bo przez lata wychodziłam do pracy i zostawały same.
Słoneczka dziś nie ma, chłodno, więc balkoningu nie będzie.
Spokojnej niedzieli dla wszystkich.

Warto porozmawiać z lekarzem i dobrać taki sposób podawania leków, żeby nie bolało.

Odpoczywajcie kotki

Tak, komfort życia brata jest w tej chwili najważniejszy.

Dziękuję, Mirko, Małgosiu, Aniu-Nul, madrugada. Też tylko tego mu życzę - żeby nie bolało...

Dzień biegnie leniwie, oby tak dalej :ok:

Jolu, nie często bywam na forum, do Ciebie zaglądam bo tu zawsze tak ciepło, miło i serdecznie...
Tak mi przykro z powodu brata, nie wiem co napisać, już wszyscy wszystko napisali, jestem z Tobą myślami, żeby nie było gorzej, żeby stabilnie i bez bólu...Trudny czas

... Wieje trochę, może wiatr przegoni te gorsze chwile...
Przytulam mocno...

Dzięki, czituniu. Mam nadzieję, że się to trochę wyrówna, że uda się ustabilizować ból na jak najniższym poziomie.

Spokojnego wieczoru :1luvu:

Oj, dopiero doczytałam

Leki p/bólowe są w zaawansowanej chorobie nowotworowej nieodzowne. Moja mama miała i zastrzyki, i plastry. Musicie poprosić lekarza, chociaż widząc jaki jest stan chorego, powinien sam zaproponować. U nas dopiero hospicyjni lekarze dawali recepty na te najsilniejsze.
Życzę Wam wszystkim dużo siły...

Dzięki, Koki. Witek ma te "silne" z morfiną włącznie, ale problem w tym, że one nie bardzo pomagają. Ja myśle, że to może być kwestia drogi podania (powinien dostawać w zastrzykach) i może też dawki. Pogotowie dało mu zastrzyk pyralginy, sami powiedzieli, że to jak 10 tabletek. i do tego jeszcze jakiś drugi zastrzyk - i to pomogło na całą noc.

Sabcia chodzi za mną i coś chce, ale jakoś nie mogę zgadnąć, o co jej chodzi. :wink:

jolabuk5 pisze:Sabcia chodzi za mną i coś chce, ale jakoś nie mogę zgadnąć, o co jej chodzi.

Duże zawsze powinny rozumieć nas i nasze potrzeby
Sylwuś

MalgWroclaw pisze:
jolabuk5 pisze:Sabcia chodzi za mną i coś chce, ale jakoś nie mogę zgadnąć, o co jej chodzi.

Duże zawsze powinny rozumieć nas i nasze potrzeby
Sylwuś

Masz rację, Sylwusiu. Powinny. Ale czasem długo trwa, zanim się domyślą :wink:

Dziś kotki grzecznie zjadły i wyszły na balkon, bo trochę cieplej, słoneczko świeci.

Dużo kciukow za zdrowie brata. :ok:

Spokojnego poniedziałku.

Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Kto przegląda forum