(7).. zycie to skarb - na krawędzi... zmiana.

Popołudniu zadzwoniła dr aby omowić zalecenia i zapytałam jak się Milenka czuje - naćpana lekami siedzi wyluzowana, gada do wszystkich, każdego zaczepia (nie wiadomo, czy myśli ze oni to ja , bo ze mną tak gada, czy też tak sobie gada), obok siedzi inna koteczka po operacji, ktora była później i jak Milenka zobaczyła, ze tamta dostała jeśc to zrobiła mega awanturę i dostała drugą saszetkę.
Oby było dobrze bez narkotyków..
niedługo wychodze z pracy i jadę po nią.
dziękuję Wam wszystkim za kciuki i proszę, trzymajcie jeszcze.
Koszt operacji dużo nizszy - wraz z lekami i badaniem hispat 1458zł.
Teraz muszę uzbierać na dług, bo dobra dusza jest, która mi pożyczyła kwotę, na zrzutce mam 690zł - wielkie, wielkie dzięki!!!!

Marzenia11 pisze:... Milenka zobaczyła, ze tamta dostała jeśc to zrobiła mega awanturę i dostała drugą saszetkę.
...

Kochana Milenka gadula, super dziewczyna! :1luvu:

Już chyba jest lepiej, ale pierwsza noc była trudna, nie spałam, pilnowałąm dziewczyny. Ja mam ciągle z tyłu głowy trzustkę, więc pilnuję i obserwuję pod tym kątem. Poza tym szalała pierwsze 3 godziny po powrocie do domu w efekcie czego spadła z drapaka.. Wczoraj na kontroli u wet było ok. Trochę mało je. W sobotę znowu kontrola.

Do spłaty długu zostało jeszcze 670zł.. proszę o pomoc. Wczoraj zapłaciłam 55zł za wizytę i jeszcze trzy dawki leku przeciwbólowego.

https://zrzutka.pl/gc2aus

viewtopic.php?f=20&t=214271

zapraszam!

Marzenia11 pisze:Już chyba jest lepiej, ale pierwsza noc była trudna, nie spałam, pilnowałąm dziewczyny. Ja mam ciągle z tyłu głowy trzustkę, więc pilnuję i obserwuję pod tym kątem. Poza tym szalała pierwsze 3 godziny po powrocie do domu w efekcie czego spadła z drapaka.. Wczoraj na kontroli u wet było ok. Trochę mało je. W sobotę znowu kontrola.

już po kontroli?

mir.ka pisze:
Marzenia11 pisze:Już chyba jest lepiej, ale pierwsza noc była trudna, nie spałam, pilnowałąm dziewczyny. Ja mam ciągle z tyłu głowy trzustkę, więc pilnuję i obserwuję pod tym kątem. Poza tym szalała pierwsze 3 godziny po powrocie do domu w efekcie czego spadła z drapaka.. Wczoraj na kontroli u wet było ok. Trochę mało je. W sobotę znowu kontrola.

już po kontroli?

Tak, wczoraj byłam w pracy a potem wet a potem odpaliły mi moje rózne ataki niefajne i nie dałam rady nic napisać. Przeraziłam się, bo Milenka od piątku wieczór miała nierówne źrenice i brunatny (brązowy ) śluzowaty wyciek z oka. Tzn jedna źrenica cały czas rozszerzona (i to jest normalne przy braniu metadonu) a druga, ta z oka z wydzieliną węższa, ale przy bliższej obserwacji miałam wrażenie jakby ta własnie reagowała na światło, a tamta była cały czas rozszerzona. Biorąc pod uwagę, ze w nocy w środę spadła z półki próbując uciec i się uderzyła plus to, że nie chciała wczoraj nic jeść i karmiłam ją wieczorem strzykawką no to... Dzisiaj jak dotąd oczka równe (wczoraj o 17ej dostała ostatnią dawkę metadonu), jeszcze nie było śniadania bo nie byłam w stanie wstać wcześniej i dać onsioru (nie można go łączyć z jedzeniem), więc nie wiem czy sama zje, czy nie. Jest mega wystraszona, ale to standard w sytuacji, gdy trzeba biegać za kotem aby dawać leki i zastrzyki.
Rana ok, wet powiedziała, że być moze źrenice to efekt metadonu, ale moze być zator, wylew, niedotlenienie mózgu w trakcie znieczulenia... Okazało się, ze Milenka ma uszkodzoną rogówkę, w oku z wydzieliną bardziej, ale w drugim oku też i od wczoraj jej zapuszczam antybiotyk i krople na gojenie się oczu.
Za wizytę zapłaciłam 68zł, za krople 40zł.. proszę o pomoc, jak ktoś jeszcze może..
czarno-czarni :1luvu:

dziękuję za piękny bazarek - super kurtka!

Okropne są takie gonitwy na kotem, bo i on jest zestresowany i my

żebyś wiedziała. Kot nie postrzega w nas kochającego opiekuna tylko głównego wroga.
Dzisiaj oczka cały czas równe, apetyt słaby ale wylizała sos z całej saszetki gastro i troszkę galaretki feliksa. I teraz była walka o podanie antybiotyku... jak jej w końcu 5 raz wcisnęłam do gardła to się cała spłaszczyła i zesztywniała...

A nie dasz rady podawać w zastrzyku?

Ile ja się naganialam Migotkę. Ona już zwiewala jak ja tylko wstałam z łóżka, kota nie było :strach:

chowała się.
Trzymam mocno kciuki

jolabuk5 pisze:A nie dasz rady podawać w zastrzyku?

z dr rozważałam trzy opcje: zastrzyki - nie, z obawy przed mięsakiem (i tak metadon był w zastrzykach, sztuk 7), dwutygodniowa convenia - nie, nefrotoskyczna i zostały tabletki.

Właśnie wskoczyła na umywalkę, aby napić się wody, a potem do wanny - wraca do nawyków.

Uff, to dobrze! :ok:

czarno-czarni pisze:https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=214271

zapraszam!

Przypomne kurteczke

(7).. zycie to skarb - na krawędzi... zmiana.

Kto przegląda forum