J E S T!!!!
tylko nie miałam jak Wam o tym napisać bo mi necik szlag trafił dojechali ok 19.00, spokojnie tym razem, bez podróżnych sensacji ...
jest cudowny jak On bosko baranki robi ... taki pieszczoch wszystkie kąty zwiedzone, kuwetka odwiedzona, miseczki lekceważąco zignorowane ...
z rezydentem gorsza sprawa ... hmm ... obopólne warczenie, mruczenie, sssssssssssssyyyczenie ... pokazywanie zęboli .. łapy w ruch nie poszły ale ... kto powie jak ich do siebie przekonać ?
jutro ide do pracy, nie bedzie nikogo 10 godzin ...
zostawię ich w oddzielnych pokojach zeby się nie pomordowali ale co dalej? samo im przejdzie czy trzeba im pomoc ...
Super Z rezydentem muszą się sami dogadać. Na razie może faktycznie nie zostawiaj ich samych razem, a jak jesteś - kontroluj czy się nie mordują I czekaj - w końcu się ułoży.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć. Alfons Allais
Sami się dotrą?
Harry chce powąchać ... Pan Kot ma stresiora ... warczy, wiec Harry tez warczy ... i tak się chłopaki nakręcają zamknęlam Harrego w pokoju dzieci, jutro tez tak zrobie, ale nie mozna tak cały czas
ranny ... mówcie co robić jak łapy pójdą w ruch ... tak im pozwolić się bić?
jeessuu stresa mam koty stołowe
spokojnie, dopóki kłaki nie lkecą zostaw chłopaków, niech sobie pogadają każdy kolejny kot u mnie w domu, obrywał trochę po uszach, zwłaszcza od Denisa i Satynki, bo Taurus to jest raczej pokojowo nastawiony, wszyscy żyją i mają się dobrze.
Niech chłopaki gadają