Mamy z żona dwie kotki rasy Ragdoll. Najmłodsza Rudi ma 3 lata. Bubi starsza ma 4.
Generalnie żadnego problemu z sikaniem nigdy nie było. Może dosłownie na samym poczatku jak wzięliśmy Bubi to zsikala się na swoje posłanko. Schowaliśmy je i po kilku miesiącach spróbowaliśmy znowu - to samo. Tylko na to posłanko. Stwierdziliśmy, że widocznie posłanko jej nie przypasowało :p. Zniknęło posłanko, zniknął problem. W międzyczasie wzięliśmy Rudi (jakoś po roku) i dość szybko zaczęły się dogadywać. Nie było większych problemów. Przeprowadziliśmy się do większego mieszkania. Na poczatku spaliśmy w salonie także sypialnia służyła nam tylko za garderobę
. Po około 3–4 miesiącach udało nam się ogarnąć sypialnie wiec fajnie było by tam spać. Bubi zsikala się na pościel pierwszego dnia. Wypralismy wszystko i stwierdziliśmy, że może to ekscytacja bo w końcu jakieś inne pomieszczenie itd. Innego dnia - dokładnie to samo..Znowu zaczęliśmy spać w salonie. Udalismy sie do jednego weta żeby ja przepadał. Zrobiliśmy badania. Wet stwierdził, że jakieś lekkie zapalenie jest ale to nic poważnego i ciężko stwierdzic czy to to czy nie ale wyleczyć trzeba. Dostała leki, zrobiliśmy badania. Wyniki dobre. Dlatego spróbowaliśmy znowu. Pierwsza noc - znowu sie zsikala. Znowu spanie w salonie. Co jakis czas robiliśmy próby ale zawsze kończyło się to niestety tak samo. W międzyczasie byliśmy u innego weta. Próbowaliśmy jakichs lekkich ziołowych leków co maja niby uspokoić, jakies obroże, feromony, zmiana żwirku (wielokrotnie). Cuda. Nic. Zawsze ostatecznie i tak sie zsikala. Robislimy wiele badań - wszystkie wychodziły Ok. Trwa to już od roku albo i dłużej. Ostatnio zmieniliśmy układ w sypialni. Może to coś pomoże. Nie. To samo.. ale tym razem stwierdziliśmy, że zobaczymy co się stanie jak nie odpuścimy. Rozlozylismy jej kocyk nad swoimi głowami. Będziemy spać trochę „niżej” zeby miała swoje miejsce i zobaczymy. O dziwo nie zsikala sie. Zaczęła spać nad nami. Super. Pierwszy tydzień! Bez sikania. Drugi, trzeci. Cały miesiąc bez sikania. Nawet sypialni raczej nie zamykaliśmy czasami w dzień i było Ok. Az do dzisiaj. Byliśmy w salonie, poszedłem do sypialni i zobaczyłem ze znowu nasikala na łóżko. Eh. Myślałem ze już będzie dobrze ale nie dalej coś jest zle. Szczerze mówiąc tracę już sile do tego. Mam wyrzuty sumienie, że jednak zostawiłem sypialnie otwartą ale skoro zsikala się wtedy to i w nocy by mogła jakbyśmy tam byli. Wiem wiem było tak dobrze a teraz narzekam, że raz sie to zdążyło? No jednak jak nawet raz w miesiącu sie zsika to nie jest to coś do czego sie można przyzwyczaić i stwierdzić, że jest spoko. No nie jest. Sam biorę leki przeciwlękowe i srednio służy mi zastanawianie sie czy dziś w środku również będziemy musieli sprzatac i prać wszystko. Macie jakis pomysl? Inny niż zmiana żwirku albo obroża :p. Bo serio już wariuje . Jedyne co mi przychodzi do głowy to sprawdzenie czy po sterylizacji nie zostało „coś”.bo czytałem, że to może być przyczyna. Aczkolwiek tez mam wątpliwości bo wydaje mi sie ze zdarzałoby sie to nie tylko w sypialni tylko tez na kanapę itd ale nie wiem. Jutro lub po jutrze pojedziemy z nią chyba na usg i znowu powtórzymy badania krwi i moczu. Wiem, że złośliwie tego raczej nie robi ale sytuacja w której nie możemy korzystać z sypialni bo kot w pewnym sensie mówi NIE jest po prostu.. dołująca. Jak wszystkie badania wyjdą Ok to chyba próbujemy psychotropów. Z góry dziękuje za odpowiedzi.