Kochane Dziewczyny, przepraszam, że nie pisałam tyle miesięcy. Zawirowania, druga w ciągu roku przeprowadzka w listopadzie, wcześniej kilkumiesięczne szukanie mieszkania, na które byłoby nas "stać". Wyprowadziliśmy się po 14 latach z TBSu i raczej już tu, gdzie jesteśmy, zostaniemy.
Pocieszcie

Kokoszek odszedł wczoraj rano
We wrześniu dostaliśmy straszną diagnozę: serduszko z wadami, problemy z pompowaniem krwi, do tego arytmia. Brał od tamtej pory kilka różnych leków, kilka razy zmienialiśmy dawki, też sam rodzaj leków. Nereczki coraz bardziej odmawiały posłuszeństwa, ostatnio miał już straszną mocznicę.
Kilka razy zalewało płucka, ale radziliśmy sobie. Ostatnio zalało już i brzuch, "przytył" ponad 0,5 kg, tu szkieletorek, a brzuch jak balonik. Bardzo źle się czuł, ciężko było patrzeć na to wszystko
Nasza Gwiazdeczka, świeciła dla nas 10,5 miesiąca, przecież to szalenie krótko

Wg książeczki ze Schronu w tym roku skończyłby dopiero 6 lat.
Pustka ogromna
