» Nie kwi 17, 2022 9:12
Re: OTW22- Ritunia po operacji ...
Poranek świąteczny.
Jak zwykle bieg do kotów z kateringiem. Nie goni mnie czas bo do pracy nie idę. Więc...rozstawimy z Anką łapki na kortach. Wiem, może oburzać bo to święta i takie tam. Śniadania, jajeczko... Wyszykowani ludzie śpieszą do kościoła. A my śmierdzące tuńczykiem stoimy 3 godziny by prawdopodobnie ciężarną kocicę złapać. I nowego kota. Tak, mam nowego. Początkowo nie wierzyłam. Choć ilość żarcia jaka szła podpowiadała mi, że chyba mam dodatkowego stolownika. Ale dziś wyszło to to spod budynku. Srebrne cudo. CUDO! Brudne ale piękne. Oblazło łapki, wlazło nawet do połowy i... zrezygnowało. Wpełzło na powrót pod podłogę.
Czas leciał i przyszło fibakowe rodzeństwo. Co na chudych łapkach przyniosło duży brzuch. Malusia i drobna. Więc jednak to dziewczyna Weszło w połowie do łapki i zrezygnowała. Poszła sprawdzić pod budynkiem michy i wyszła. Pusto w nich było. Szerokim łukiem obeszła klatki i poszła na zamknięty teren kortów.
Szlag.
Strasznie zmarzłam.
Po 16 drugie podejście.
Sroki towarzyszyły nam od pierwszych promieni świtu. To wyjątkowo bystre i mądre ptaki. Szybko kojarzą fakty. Wyżarły ścieżkę. Właziły do łapek i wytargały co było bliżej wyjścia. A nie przegonisz je bo czujne kocie cholery wychwycą naszą nadprogramową obecność. Samo postawienie sprzętu już je zaniepokoiło.
Trzymajcie kciuki proszę.

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.