» Sob mar 26, 2022 14:20
Re: Sylwuś nieśmiało zaprasza
Byłam u pana doktora, sama, po leki. Pan doktor i pani doktorowa współczujący. Kubuś dostanie lekarstwa, dosypywane do jedzenia. O kroplówkach pan doktor nawet nie mówił, widział, jaka jest sytuacja: nie da się. Może uda się przemycić lek, ale na pewno nie uda się przemycić kroplówki.
I jeszcze mam taką refleksję: i Kubusia, i Nonia [*] - braci pewnie nie byłoby na świecie, ale tego roku, kiedy się urodzili, leżałam w szpitalu i nie mogłam łapać do kastracji. Noniu już umarł, Kubuś choruje. Takich kotów jest mnóstwo, po schorowanych, chorych matkach i ojcach. Kastracja to podstawa. A z drugiej strony... nie wyobrażam sobie życia bez Nonia, takiego wspaniałego. Dobrze, że był na świecie. I Kubuś, dobrze, że jest. Ale kastracja być musi.