,,Wrazliwych" nie potrzeba
kwiryna pisze:Będzie miała jeszcze Sonnusia normalny domek.
,,Wrazliwych" nie potrzeba




aga66 pisze:No cóż u mnie podobnie. Samotność na froncie robót domowych wszelkich. Irytuje mnie powiedzenie, że kiedyś się to zrobi. Samo? Bo jakoś ochotników brak a zrobić trzebaDociska mnie ten mus coraz bardziej im mniej mogę ze względu na wiek chociażby.

IrenaIka2 pisze:Trzymam ...
Przydadzą się mocno. Dziś Żwirek jedzie na konsultację do dentysty. Zobaczymy co wyniknie. Jakoś tak szybko "się" załatwiło. Równie szybko "się" załatwiło konsultację Rituni u chirurga. Wczoraj rano dał znać ,że możemy przyjechać bo ma dyżur. A od poniedziałku 2 tygodnie urlopu. Szybki telefon do gusiek1 (Janusz jeszcze z pracy nie wrócił) i ona, miast do domu jechać przyjechała po nas. ja szybko gacie na zad naciągnęłam. Szybko transporter złożony został. Ale ... Rita zaginęła. Przeszukany dom okazał się być pusty. Tak się dzidzia zakamuflowała ,że dranicy nigdzie nie było. Czas leci a my z córką nadal w poszukiwaniach. Rutkowskiego wezwać czy co?! rezygnować?! raz jeszcze latamy ,wołamy, siejemy ogólny popłoch. Nie ma! Przypominając sobie, że chłopaki ostatnio zajmują się zawodowo wydzieraniem list spod szafek, zajrzałam i tam z latarką. Prócz kłaków nic żywego nie było. Nawet pająk. W akcie desperacji otworzyłam zamknięte drzwiczki pod zlewozmywakiem. A tam na bambetlach, wytłoczkach jajek, torbach foliowych, płynach... leżało małe coś czarne i mocno zaspane. Rita! Spojrzała z pretensją ,że ją budzę. Musiała gówniara wejść dołem i przecisnąć się jakimś luzem, wczołgując w szafkę. Ot, znalazła sobie kryjówkę.
Nie była zadowolona ze sposobu traktowania. Trafiła od razu w transporter i biegusiem w dól poleciała. Za chwilkę przyjechała Ewa. Zatargała nas w dwie strony za co serdecznie dziękuję
Bez niej bym nie ruszyła nigdzie.
Rita ma wyznaczona operacje na 8 kwietnia raniusio. Oby wszystko poszło dobrze. Oby nie rozchorowała się i wyniki dobre były. Bo musimy zrobić badania jeszcze. Gdy jakiś "składnik" nie wypali to nie ruszymy dalej. Dopiero w domu nerwy mnie wzięły. Strasznie się o dziewczynkę boję. Boimy. 

. Z całych sił trzymam kciuki, mam nadzieję, że mi przez 5e dwa tygodnie nie odpadną!
Kot. Nie dla idiotów!
Dziękuję

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości