Trzymajcie się!

Moderator: Estraven





Katia K. pisze:Po tym, jak towarzyszyliśmy Krzysiowi i Niuni w ostatnich chwilach, myślałam, że chyba ich nagła śmierć byłaby lepsza, przynajmniej dla nas. Teraz wiem, że to bzdura. Dziś mijają 4 tygodnie, a ja ciągle nie mogę się otrząsnąć![]()
Wczoraj dostałam raport z sekcji zwłok Chrapka. "[...]bezpośrednią przyczyną [...] była niewydolność krążeniowo-oddechowa i mocznica na tle schyłkowej niewydolności nerek." Że PNN była w fazie schyłkowej - nie miałam tej świadomości, wyniki krwi jeszcze 19 stycznia były dużo lepsze niż u Krzysia w ostatnich dniach życia. Czy pogorszyło się nagle, jak to było w przypadku Krzysia? Do tego szok dla nas największy, nie mieliśmy pojęcia o tym, że Chrapek miał raka trzustki i kardiomiopatię przerostowąSzok straszny. I wniosek na przyszłość, żeby dopominać się o badania, nawet jeśli sami nie obserwujemy objawów. Super, jeśli nic złego w nich nie wyjdzie. Ale chyba w przypadku serca nawet zwykłe osłuchanie coś by dało? Jedno, co mnie pociesza, to że przez ostatnie dwa tygodnie dostawał Gabapentynę, no i tydzień przed śmiercią dostał tę Solensię, dzięki którym przestały boleć przynajmniej stawy, kości i Chrapek znów mógł być Chrapkiem.
Badajcie swoje koty, szczególnie te starsze![]()
To ostatnie zdjęcie Chrapka. Trochę symboliczne, bo akurat w tym miejscu upadł i już nie wstał kilkanaście dni później:
To ostatnie ładne nie ruszone zdjęcie:
A to Niunia i Chrapek. Zdjęcia w nowym mieszkaniu, bo pod koniec grudnia przeprowadziliśmy się z kawalerki do nieco większego metrażu. Mówię Krzyśkowi, że gdybym wiedziała, że Niunia prawie nie widzi, nie zdecydowałabym się na to. Ale nie wiedzieliśmyPrzeprowadziliśmy się z TBSu do TBSu, więc udało się trafić mieszkanie, gdzie przynajmniej kuchnię i pokój udało się nam urządzić bardzo podobnie do tego, jak było wcześniej. Myślę, że dzięki temu Niunia z Chrapkiem znieśli w miarę dobrze przeprowadzkę i szybko się zaaklimatyzowali, można powiedzieć, że Niunia nawet odżyła, bo jesienią już było z nią marnie.
A to cała nasza ukochana trójka w czasach, kiedy wszyscy byli (w miarę) młodzi i zdrowi, to sierpień 2014 roku, w tle też nieodżałowane drzewa:
To, co się teraz dzieje, jest przerażające i trudne do ogarnięcia![]()
Byłam na Ukrainie 11,5 roku temu, we Lwowie, w Poczajowie, Brodach, Żółkwi, gdzieś tam jeszcze. To była wycieczka z pracy, nie musiałam wcale jechać, ale pojechałam i zostały straszne wspomnienia. U nas bezdomność przeraża, ale to, co widziałam tam, jest nie do opisania. Czy pokój, czy wojna, zwierzęta za naszą wschodnią granicą mają bardzo złe życie, pewnie często też taką śmierć![]()
Smutno jest bardzo, naprawdę

zuza pisze:Mnie sie wydaje, ze dla umierajacego zwierzaka lepiej jak umiera nagle i szybko. Chociaż to ogromne obciążenie dla opiekuna



Katia K. pisze:Zuza, dzięki. Masz rację, zadręczanie się jest niepotrzebne i destrukcyjne. Jednak to rozum, a co serce? Bardzo boli.
Kończę nasz wątek, zaczęty prawie 11 lat temu, w maju, kiedy zamieszkał z nami Krzyś. Głównych bohaterów już nie ma.
Krzyś
Niunia
Chrapek
Kiedy pojawi się nowy kot, na pewno gdzieś o tym napiszę.

Katia K. pisze:Zuza, dzięki. Masz rację, zadręczanie się jest niepotrzebne i destrukcyjne. Jednak to rozum, a co serce? Bardzo boli.
Kończę nasz wątek, zaczęty prawie 11 lat temu, w maju, kiedy zamieszkał z nami Krzyś. Głównych bohaterów już nie ma.
Krzyś
Niunia
Chrapek
Kiedy pojawi się nowy kot, na pewno gdzieś o tym napiszę.

Użytkownicy przeglądający ten dział: zuza i 18 gości