Obbserwatorki

Zabiję Ebi

Znalazła sobie jakiś "wybieg" na świeżo zaoranym polu i znosi mi na łapkach niewyobrażalne ilości ziemi do chałupy. Takiej przyklejonej, która dopiero odpada na miejscu na podłodze i meblach. Nie mam sumienia jej nie wypuszczać, szczególnie że wiosna za oknem. No i latam z miotłą i sprzątam, sprzątam, sprzątam.... Ale to i tak lepsze niż błotko po deszczu. Tylko Kizia chodzi jak primabalerina i nie brudzi łapek. Milo i Ebi są jak dzieci, łażą non stop tam i z powrotem i niosą co się da. Nie nudzę się z nimi
