Kotka, ok. 12 lat, wysterylizowana nic nie je czwarty dzień. Pije wodę.
Zaczęło się w piątek. W sobotę pojawiły się żółte, wodniste wymioty. Niedziela to samo. W poniedziałek (dzisiaj) zapisałam nas do weterynarza. Wizyta niestety dopiero jutro w południe.
Dziś wieczorem (długo po rozmowie telefonicznej z weterynarzem) zobaczyłam brunatne plamki na pościeli, tam gdzie spała, o silnym specyficznym zapachu. Zauważyłam, że ma brudny od kupki odbyt, więc od razu poleciałam do kuwety sprawdzić jak wyglądają kupy i się przeraziłam. Najświeższa kupka była miejscami czarna i twarda, a miejscami miękka i bordowa. BARDZO śmierdząca. Zrobiłam zdjęcie i spakowałam ją do woreczka (niestety nie mam pojemników), żeby pokazać to jutro weterynarzowi. Po jakimś czasie zobaczyłam, że kotka idzie do kuwety. Odczekałam chwilę i sfotografowałam i zapakowałam nową, świeżą kupkę. Cała bordowo-czerwona o konsystencji budyniu. Również BARDZO i specyficznie śmierdząca. Nie jak typowa kupka. Wiem, że jutro u weterynarza po badaniach coś się wyjaśni, ale bardzo się martwię, ciągle o tym myślę i czytam co to może być


Mogę załączyć zdjęcia
