Pusia i Emi nowy 9 wątek, ZUZIA trudne dokocenie

mir.ka pisze:
Agwena pisze:A ja mam pralkę beko już prawie siedem lat i nic jej nie jest, teraz kupiłam też zmywarkę tej firmy, jak mi się po ponad 10 latach bosch popsuł.

W mojej w miarę nowej zmywarce Beko zepsuła sie pompa po 4 latach użytkowania, naprawa 615 zł Poprzednią Zanussi miałam ponad 20 lat , bez większych napraw, a przynajmniej nie takich kosztownych. Podobno po tej naprawie pochodzi jeszcze 3-4 lata, tak usłyszałam od serwisanta. Części do tych nowych sprzętów są takie, że nie wytrzymują długo, to nie to co co było w tych starych.

I tu masz rację. Kiedyś wszystko było porządniejsze i mocne.

Sprzęty są celowo budowane tak, żeby się dość szybko psuły, a naprawa była nieopłacalna. I żeby trzeba było kupić nowy...

jolabuk5 pisze:Sprzęty są celowo budowane tak, żeby się dość szybko psuły, a naprawa była nieopłacalna. I żeby trzeba było kupić nowy...

i wyrzucić ten w miarę nowy, nie rozumiem tego

mir.ka pisze:
jolabuk5 pisze:Sprzęty są celowo budowane tak, żeby się dość szybko psuły, a naprawa była nieopłacalna. I żeby trzeba było kupić nowy...

i wyrzucić ten w miarę nowy, nie rozumiem tego

Biznes musi się kręcić, musi być zapotrzebowanie, a jakie by było, gdyby urządzenia pracowały bezawaryjnie 20 lat, tak jak dawniej?

jolabuk5 pisze:
mir.ka pisze:
jolabuk5 pisze:Sprzęty są celowo budowane tak, żeby się dość szybko psuły, a naprawa była nieopłacalna. I żeby trzeba było kupić nowy...

i wyrzucić ten w miarę nowy, nie rozumiem tego

Biznes musi się kręcić, musi być zapotrzebowanie, a jakie by było, gdyby urządzenia pracowały bezawaryjnie 20 lat, tak jak dawniej?

Jolu dobrze to ujęłaś, biznes jest obecnie najważniejszy. :mrgreen:

miau, dobrego dnia
Zunia

jolabuk5 pisze:Sprzęty są celowo budowane tak, żeby się dość szybko psuły, a naprawa była nieopłacalna. I żeby trzeba było kupić nowy...

Dokładnie, kiedys nawet oglądałam program, w którym wypowiadały sie osoby projektujące części i urządzenia,. Maja one byc tak zrobione, żeby wytrwały do konca gwarancji, a potem, niech sobie właściciel robi co chce, najlepiej jak kupi nowe. niektóre sa tak zrobione, np. w lodówkach, ze jak się zepsuja nie da rady tego naprawic.

Myszorek pisze:
jolabuk5 pisze:Sprzęty są celowo budowane tak, żeby się dość szybko psuły, a naprawa była nieopłacalna. I żeby trzeba było kupić nowy...

Dokładnie, kiedys nawet oglądałam program, w którym wypowiadały sie osoby projektujące części i urządzenia,. Maja one byc tak zrobione, żeby wytrwały do konca gwarancji, a potem, niech sobie właściciel robi co chce, najlepiej jak kupi nowe. niektóre sa tak zrobione, np. w lodówkach, ze jak się zepsuja nie da rady tego naprawic.

I dlatego szkoda mi wyrzucić moją stara i dobrą lodówkę

Gosiagosia pisze:
Myszorek pisze:
jolabuk5 pisze:Sprzęty są celowo budowane tak, żeby się dość szybko psuły, a naprawa była nieopłacalna. I żeby trzeba było kupić nowy...

Dokładnie, kiedys nawet oglądałam program, w którym wypowiadały sie osoby projektujące części i urządzenia,. Maja one byc tak zrobione, żeby wytrwały do konca gwarancji, a potem, niech sobie właściciel robi co chce, najlepiej jak kupi nowe. niektóre sa tak zrobione, np. w lodówkach, ze jak się zepsuja nie da rady tego naprawic.

I dlatego szkoda mi wyrzucić moją stara i dobrą lodówkę

I masz rację, niech pracuje, póki może! Nowa będzie gorsza.

I dlatego kupowaliśmy (oboje, bo ja i TZ) stare zamrażarki na kocie mięso. Nie dość, że zapłaciliśmy grosze w porównaniu z nową to mamy nadzieję, że dłużej nam wytrzymają :mrgreen:

. Ekonomicznie to musiały by po 30-50 lat pracować, żeby wyszły drożej od nowych (są ciut bardziej prądożerne) :twisted:

.

Sierra pisze:I dlatego kupowaliśmy (oboje, bo ja i TZ) stare zamrażarki na kocie mięso. Nie dość, że zapłaciliśmy grosze w porównaniu z nową to mamy nadzieję, że dłużej nam wytrzymają . Ekonomicznie to musiały by po 30-50 lat pracować, żeby wyszły drożej od nowych (są ciut bardziej prądożerne) .

Dobry pomysł... Tylko gdzie ja ją postawię??? Nie, chyba nie skorzystam z pomysłu, ale zaczął mi się już podobać...

Na razie nasz rekord to chyba pralka z początku lat 90-tych/. Ani razu nie naprawiana. Nazywało się to Zerowatt Spaziozero (głębokość: 33cm), było włoskie i do tej pory działa bez naprawy, odpukać... To znaczy raz już chciałam wezwać fachowca. Wzięłam od sąsiadki namiar na pana od pralek... Niemal już zadzwoniłam... Tknęło mnie... No tak, nie ustawiłam programatora na żaden program, to jak się miała włączyć??? :mrgreen: