Kropek, Kicia i (trzy)Łapek [watek do zamkniecia, jest nowy]

Wziewna, czy nie wziewna-wali po nerkach niestety, może ta wziewna ciut mniej, ale dlaczego miałby mieć narkozę? :roll:

Ja bym Łapka do żadnego weta na razie nie brała, nie dzieje się nic przecież niepokojącego, jemu spokój potrzebny i brak dodatkowych atrakcji, on się uczy ufać, ogarnia nową przestrzeń, oswaja świat, którego nie znał. No i robi wielkie postępy :ok:

. Może trochę wyje, ale za to jest piękny :1luvu:

. Jak Nefertiti - "piękna, która przybyła". Płeć się może trochę nie zgadza, ale urodą powala. Coś za coś :wink:

. Gdyby wył i do tego był brzydki, to już za dużo :wink:

. Mami nie wyje jak chodzę do niej tyłem. Albo bokiem. Albo patrzę w sufit. Muszę ją kompletnie ignorować i wykazywać zero zainteresowania i jakiejkolwiek chęci kontaktu. W przeciwnym wypadku nie dość że wyje to jeszcze robi khhhh... :evil:

. Chyba już trzeci rok :roll:

. Tak że ten Nefretet jest całkiem wyrozumiały i z godnością znosi próby głaskania, podsuwania chrupek i innych smakołyków. Spokojniejszej nocy!

No wiec tak - kotek caly dzien byl cichy jak trusia. W piec minut po zgaszeniu swiatla zaczal wokalizowac... ale mial litosc, przestal. Pobudka o czwartej, potem spokoj do szostej.

To super!

czitka pisze:Wziewna, czy nie wziewna-wali po nerkach niestety, może ta wziewna ciut mniej, ale dlaczego miałby mieć narkozę? Ja bym Łapka do żadnego weta na razie nie brała, nie dzieje się nic przecież niepokojącego, jemu spokój potrzebny i brak dodatkowych atrakcji, on się uczy ufać, ogarnia nową przestrzeń, oswaja świat, którego nie znał.

Dokladnie tak samo mysle. Gdy zobacze, ze cos sie z nim dzieje niefajnego, to wiadomo - polecimy do weta, czy mu sie podoba, czy nie. Ale na razie mam tylko jakies podejrzenia odnosnie tych nerek, nic pewnego. Poszlaki. Odpukac, je, mine ma rezolutna, sika, kupka, WYJE. Nie chce mu fundowac dodatkowej traumy, szczegolnie ze prawda jest smutna - jesli naprawde ma mocno schrzanione nerki, to i tak nic sie nie da zrobic, szczegolnie z takim dzikusem.

No i robi wielkie postępy

Nie wiem czy wielkie. Troszke oswoil sie z domem ale z nami niekoniecznie, trzyma dystans, fuczy. Tyle, ze odwazniejszy niz byl wczesniej. Nie wiem czy kiedykolwiek w pelni sie oswoi, ale jesli bedzie nas tolerowal i nie chowal sie gdy tylko skrocimy dystans, to moze byc.

Lifter, też bym tak zrobiła. Na razie najważniejsze, żeby się oswajał.

A moze on nie widzi za dobrze, skoro wyje po zgaszeniu swiatła.No boprzeciez nie boi sie ciemnosci :mrgreen:

W dzien tez wyje, a jak umial sobie poradzic pod wanna w ciemnosciach absooutnych...
Nawiasem mowiac od rana siedzi pod fotelem, apetyt dopisuje, mina rezolutna, pozycja "bochen chleba" i pewnie czeka az sie sciemni. zebu powyc.

Wyje z pytaniem jak długo jeszcze mam czekać na waszą wyprowadzkę :ryk:

Przyznam, ze czasem juz mam chec sie wyprowadzic, szczegolnie o 4 nad ranem, gdy slysze takie basowe i opadajace aUUuuuuueeee... AAAuuuuuoooo...

lapek lezy na moim lozku na boku, niby spi ale co zajrze to lypie zmruzonymi slepkami, czujny.
Ale juz wie, ze lozko jest fajne dla kota. No i nie siedzi pod fotelem, tylko jest na otwartej przestrzeni.
Kicia na niego lypie ale z daleka.

No wiec... jesli sie darl sie w nocy, to na tyle umiarkowanie, ze nic nie slyszalem, zona tez. 0_0

Inna sprawa, ze zona tak chrapala, ze sie o trzeciej obudzilem.

Mialem tez dzis isc na trzecia dawke, a tu od wczoraj 37,4 katar, kaszel. Wiec trzeba bylo termin przekladac.
Raczej jakies przeziebienie od zony podlapane (tydzien temu przechodzila) niz Covid, ale kto tam wie...

To życzę zdrowia! I kolejnych spokojnych nocy

Lifter pisze:No wiec... jesli sie darl sie w nocy, to na tyle umiarkowanie, ze nic nie slyszalem, zona tez. 0_0

Inna sprawa, ze zona tak chrapala, ze sie o trzeciej obudzilem.

Miales tez dzis isc na trzecia dawke, a tu od wczoraj 37,4 katar, kaszel. Wiec trzeba bylo termin przekladac.
Raczej jakies przeziebienie od zony podlapane (tydzien temu przechodzila) niz Covid, ale kto tam wie...

Kciuki trzymam za Was, za zdrowie i nocy bez wycia. :ok:

Oho! Na jednym oknie obok siedza Kicia i Lapek. A konkretniej Lapek dosiadl sie do Kici, ktora nie wydawala sie tym byc w jakikolwiek sposob zestresowana.

Moze sie pamietaja z podworka, bo w sumie mogly jakis czas sie tam spotykac.

Ojej, to by było bardzo ważne, gdyby się tolerowały! :ok:

Kropek, Kicia i (trzy)Łapek [watek do zamkniecia, jest nowy]

Kto przegląda forum