
Czy Gucio będzie kociarzem? Oby nie, oni psiarze. Niestety widzą jak moje życie z kotami wygląda i trochę to tak ku przestrodze

Autko wczoraj diagnozowaliśmy z sąsiadem, już pal licho co się stało, jakoś powróci na włości, ale kłopot został. Natomiast w czasie obdukcji zadzwoniła Synowa. - Mama, my tu z Guciem na spacerze i znaleźliśmy kotkę i trzy maluchy takie dwumiesięczne, one bez domu, w ruinach warsztatu itd...I co robić...Wydałam instrukcje co z kotką i jej maluchami, dalej nie wiem. Może została, może odwieziona do schronu albo Straży dla Zwierząt, nie wiem. Na pewno coś zostało uczynione, żeby była bezpieczna i jej dzieci też. Dowiem się pewnie dzisiaj.
Bo dzieje się za dużo, za często. Kurczę, na stare lata uczę się asertywności, inaczej się nie da. Doszłam do odkrywczego wniosku, że trzeba być bezwzględnym wobec siebie. Podzielić czas na ten dla świata i dla siebie. No załóżmy, że 30% dnia poświęcam na świat. Na zbieranie wszystkiego, co mogę wytrzymać, przepracować w środku, wziąć na klatę. Na milion telefonów potrzebnych do szczęścia i nie. Na załatwianie spraw niezałatwionych.Na porządki w domu. A potem ciach. Potem porządkujemy wnętrze. Spokój, racjonalne działanie, step by step. I nic mnie niepotrzebnie nie ruszy ani w ciele ani w duszy

Nie dajmy się zwariować, świat się jeszcze nie kończy

Spokojnego, dobrego dnia!

