» Pt sie 06, 2021 17:40
Re: Kot z obcietymi łapkami - potrzebuję pomocy
Jak siedzę i myślę, to wydaje mi się, że Łapek musi zostać u dra Hau przynajmniej do czasu kiedy nie będzie ryzyka komplikacji z łapami, a póki co to bardzo niepewny jest stan lewej łapki. Dobrze, że Łapka ogląda kilku lekarzy bo dodają mu leki - w tym tygodniu maść na lewą łapę i jakieś dodatkowe leki, ale nie pamiętam już na co. Sprawdzają stan kota kilka razy dziennie, dzięki czemu wychwycili gorączkę 40C i zbili ją.
Wydaje mi się, że to, że póki co nie stracił lewej łapki jest efektem niezwykle starannej opieki w klinice.
Prawa łapa jest w lepszym stanie i goi się, ale to dopiero tydzień od operacji. Lekarzem nie jestem, ale lekarz z Arki powiedział mi, że ryzyko komplikacji to półtora miesiąca. Jak będzie z Łapkiem to życie okaże, na pewno weci powiedzą mi kiedy zagrożenie minęło. Ale to chyba sprawa indywidualna, czy rany się będą jątrzyć, czy nie, jak będzie przebiegało gojenie i zrastanie kości.
Na mój rozum, to Łapek wciąż jest zagrożony komplikacjami w obydwu łapach. To, że dzisiaj jest w miarę dobrze, to nie oznacza, że jutro też będzie dobrze. Tak mi powiedzieli w każdym razie w klinice, że trzeba czekać. Wciąż niestety trzeba się liczyć z koniecznością reoperacji lub amputacji, chociaż stan lewej łapy się poprawia (co jest cudem, w życiu bym nie uwierzyła, że łapy w takim stanie można uratować). Kot na tych kikutach chodził, bo inaczej by nie miał tylu śmieci między kośćmi.
Kiedy zagrożenie komplikacjami minie, to Łapka czeka od 6 do 8 tygodni rehabilitacji, przynajmniej tak mi napisał ośrodek z Krakowa, który się specjalizuje w rehabilitowaniu psów i kotów. Te łapki są naszpikowane gwoździami, każda kość musiała być gwoździowana. Nie mam pojęcia ile ścięgien przetrwało, czy je także łatali w czasie operacji. Pewnie tak, ale się nie znam. Nie wiem jaką sprawność będzie miał kot nawet jeżeli mu się te kości zrosną, ale rehabilitacja na pewno chociaż częściowo przywróci sprawność.
Więc jeszcze daleka droga przed kotem.