Czitusia,Cosia,Bratu,Mami. Pasio odszedł za Tęczowy Most...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 10, 2021 17:14 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Na dzika dobrze robi towarzystwo drugiego kota, jeśli oczywiście rezydent nie jest agresywny i pokazuje zadomowienie w tym pomieszczeniu.
Dzik powinien dostać pudło tekturowe z wyciętym wejściem, żeby miał się gdzie ukryć i spokojnie przespać.
Tydzień tak może się ukrywać albo i dłużej, byleby zaczął jeść.
Edit: dzik musi poczuć, że to on kontroluje sytuację w tym pomieszczeniu, tj. zawsze zdąży uciec przed człowiekiem. Dlatego dobrze wchodzić do niego jak najrzadziej, najlepiej o stałych porach, robić to, co niezbędne, nie zwracając uwagi na kota. Przed wejściem parę razy ruszyć klamką, żeby kota nie zaskakiwać.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob lip 10, 2021 17:32 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Widzę, że Meteorolog1 jest zalogowany, albo tylko komputer chodzi. Cyprian, gdybyś sam napisał może jak to wygląda, bo ja mogę przekłamywać, czegoś nie dopowiem, ja to się tylko martwię na odległość :(
To by było tak z pierwszej ręki...
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19052
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob lip 10, 2021 19:28 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

czitka pisze:A potem było szaleństwo, bo się miotał a TŻ wyjął swój aparat do mierzenia ciśnienia między szukaniem trytek ,taśmą klejącą a miotającym się w klatce kotem. Na szczęście miał dobre. Ja natomiast łykałam neospasminę, którą wstępnie mieliśmy lać do klatki. Nie, no fajnie było... :strach:
Gusiek, żyjecie????

Żyjemy, żyjemy, ale rzeczywistość sprawiła, że niestety powrót po kociej akcji był poświęcony pracy (zdalnej), która potem niestety skończyła się dopiero w sobotę koło 2 w nocy. A potem pobudka o 5:30 i zakupy, mycie i oddawanie klatki (wczoraj małżonek padł), wizyta pa, i inne jakieś takie codzienności, które się same jak nas nie było -nie zrobiły.
W ramach sprostowania TZ był ostatnią osobą miotającą się :D i ciśnienie mierzył (w ramach zaleceń lekarskich) po pierwszej wizycie kotka.
Po tym jak kotek był w klatce lekko nerwowo naciskał do podejmowania działań mających jak najszybsze przewiezienie kota (żeby stres związany ze złapaniem i drogą) był najkrótszy. Generalnie zawsze jeśli przewozimy koty, to robimy co możemy, aby podróż była jak najszybsza i jak najbardziej łagodna dla kota. Podczas podróży z kocim pasażerem nie zatrzymujemy się ani na jedzenie, ani na picie, czy wc. Prosto i jak najszybciej. Cieszę się, że mam w Nim wsparcie i jeśli tylko może to uczestniczy w każdej kociej akcji.
Jeszcze raz mega podziękowanie dla wszystkich, którzy wsparli nas w tej akcji i ogromnie miło było poznać zarówno Czitkę jak i Meterolog1 :)

Kotek od razu przy lokowaniu w przygotowanym pokoju dostał pudełko, żeby miał się gdzie schować. Niestety po wyjściu miał je pod ogonem- pięknym, zdecydowanym susem wskoczył na szafę.

gusiek1

 
Posty: 1726
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 10, 2021 19:43 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

To ja teraz w ramach sprostowania Gusiek1, która wdzięcznie sprostowała fragment mojego postu.
Pisałam, że miotał się kot, a nie TŻ! Robert się absolutnie nie miotał, był oazą spokoju i rozsądku, w przeciwieństwie nie tylko do kota, ale i do mnie :roll: .
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19052
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław


Post » Nie lip 11, 2021 0:43 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Wróciłem właśnie z wcześniej zaplanowanej imprezy urodzinowej kolegi. Jest tak jak Czitka napisała. Spróbuje jutro dokwaterowac kota rezydenta. Może dwa. Proszę o pomysły i porady.
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3996
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Nie lip 11, 2021 7:35 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Nie dokwaterowac, tylko na poczatek przyprowadzic na krotka wizyte, zeby nowy wiedzial, ze tu mieszka inny kot i czuje sie bezpiecznie. Nic na sile. Najwazniejsze, czy juz je. I spokoj. Kot musi oswoic nowe miejsce, Ciebie, nowe odglosy, zapachy, wszystko. Dopiero przy poczuciu bezpieczenstwa zacznie interesowac sie otoczeniem. Na razie nie probuj nawiazywac kontaktu, to teraz miejsce dzika, a nie Twoje i trzeba to respektowac.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lip 11, 2021 8:17 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Obyśmy dzisiaj się dowiedzieli, że kotek zaczął jeść, bardzo proszę o wszelkie rady dla Meteorolog1, ja się kompletnie na takich sytuacjach nie znam :roll: . Pamiętajcie, że Cyprian jest u kota raz dziennie, popołudniem lub wieczorem, czasem jak da radę dwa i stara się jak może. Dokwaterowanie innego kotka chyba powinno być pod kontrolą od początku do końca, nie wiem..., radźmy :roll: .
Spróbuję zadzwonić do Doroty Sumińskiej, będzie jedna rada więcej.
Teraz szybciutko rozliczenie zbiórki na paliwo. Kiedy poprosiłam o pomoc, a nie wiedziałam dokładnie jakie były koszty, zadeklarowałam wpłatę 100 zł, Izka dorzuciła 30 serduszek, a na pw przyszła błyskawicznie deklaracja 500 od :aniolek: , który prosił o anonimowość. Koszty paliwa okazały się mniejsze- 350 zł.
Deklaracja moja i Izki pozostaje bez zmian, nadwyżkę w kwocie 280 zł Dobra Tajemnicza Dusza prosiła aby przekazać Meteorologowi1 na koszty opieki nad kotkiem.
Tak więc bardzo raz jeszcze dziękuję za wpłaty i poproszę o numer konta na pw od Gusiek1 i Meteorolog1.
Ostatnio edytowano Nie lip 11, 2021 8:33 przez czitka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19052
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie lip 11, 2021 8:18 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Meteorolog1 pisze:. Proszę o pomysły i porady.


Napisz coś więcej, proszę.
Jak kot reaguje na to gdy wchodzisz?
W jakiej pozycji siedzi na tej szafie?
Gdy zbliżasz się do szafy - co robi?
Gdzie stoi jedzenie i picie?
Jesteś pewien że on nic nie zjadł?

Nie jestem pewna czy w tym momencie wpuszczałabym tam innego kota - bo jak zareaguje sykiem i zjeżeniem na widok obcego to może nie pomóc w przełamaniu jego obecnego stanu - czyli nie jem, nie piję, nie wydalam.

Masz może kocimietkę? Nie walerianę. EW. patyczki matatabi?
Spróbowałabym powoli i ostrożnie, z możliwością wycofania się w każdym momencie, podejść do tej szafy tak by mieć ręce i głowę na wysokości kota - jest taka możliwość? I obserwować jaka będzie jego reakcja. Jeśli ok, nie ucieknie w kąt przerażony, skulony lub nie będzie jawnie agresywny (pojedyncze syknięcia są spoko) - podejść jeszcze troszkę bliżej (np. stojąc na stołeczku - nie wiem jak wysoka jest to szafa i co obok niej), mając przed sobą ręce z zapachem kocimiętki (ew. wysmarowane troszkę jedzeniem kocim). I obserwowałabym uważnie jak kocio reaguje na takie próby kontaktu. Za pierwszym razem nie dąż do bezpośredniego kontraktu - chyba że zauważysz że kot nie ma nic przeciwko. Po prostu podejdź dosyć blisko, powoli mrugając, pachnąc tym co koty fascynuje. I zobacz co się dzieje. Jeśli zobaczysz że nie ma ochoty - to wycofaj się póki co. A jeśli zobaczysz trochę strachu a trochę zdziwienia - to sobie postójcie blisko siebie, możesz oczywiście pogadać :).
A potem wycofaj się ostrożnie. Za pół godziny możesz spróbować jeszcze raz i zobaczyć co wtedy.
Na pewno jedzenie postawiłabym na szafie póki co - najlepiej w trakcie takiego seansu.

Nic nie wiemy o tej bidzie.
To wcale nie musi być dziki kot.
Trudno doradzać nie widząc jak to wygląda i jak się zachowuje kot, jaka jest jego mowa ciała.
Dlatego dobrze byś opisał to dokładniej, super byłyby jakieś fotki lub filmik - tylko oczywiście bez flesza :)
Ale nie rób zdjęć w chwili gdy będziesz do niego po raz pierwszy podchodził - bo może go to wystraszyć.

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lip 11, 2021 8:57 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Rozmawiałam z Dorotą Sumińską przed chwilą. Absolutnie nie wprowadzać żadnego innego kota, kot to nie pies. Jest zestresowany, przerażony, nie wie gdzie jest, nigdy nie był zamknięty, wprowadzenie innego kota to dla niego będzie jeszcze większy dramat. Nie wolno tego zrobić.
Co więcej- może być dramat kolejny po wypuszczeniu- obcy teren, obce stado kotów, które go przegoni najprawdopodobniej. On będzie chciał wrócić na swój teren :roll: . Strasznie mi źle, a kotu jeszcze gorzej :cry: :cry: :cry:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19052
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Nie lip 11, 2021 9:26 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Bez paniki. Kot przez tydzien najmniej powinien miec absolutny spokoj. Cierpliwosci.
Tu moj "edukacyjny" watek.
viewtopic.php?f=1&t=121595
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lip 11, 2021 9:38 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

kota nie należy wypuszczać przez minimum dwa tygodnie od "przeprowadzki". W tym czasie zwierzak buduje sobie tzw mapę akustyczną terenu, oswaja się z nim. Dzięki temu - wypuszczony - będzie potrafił wrócić. Ale musi też czuć się w nowym miejscu bezpiecznie. Z innymi kotami trzeba oswajać po mału, wpierw może wlaśnie z najspokojniejszym, najbardziej przyjacielskim kotem ze stada rezydentów. W czasie aklimatyzacji / kwarantanny porobić wszystkie badania , zaszczepić, wykastrowac
Czitko - nie wiesz, czy to kocię było już gdzieś zamknięte czy nie. Mnie - na podstawie opisu - wydaje się, ze to nie jest dziki dzik, tylko kot, który zna i dom, i człowieka. Dalej to tylko kwestia czasu. Rady Blue są bardzo sensowne (jak zwykle zresztą), dodałabym do tego posiedzenie z kotem w "jego" pokoju przez kilka/naście minut i gadanie do kota, przyciszonym, w miarę miękkim głosem (co w przypadku mężczyzny może byc utrudnione), można choćby czytać na głos coś z neta. Usiąść na podłodze, aby wydawać się mniejszym i nie zwracać na kota uwagi, tylko coś tam mamrotać pod nosem.
Koty - jesli mają dobrze - szybko adaptują się do innych warunków, tylko nie należy robić nic "na siłę". Dać czas na "przetrawienie stresu".
Dobrze by było, aby jedzonko było takie, jakim Ty karmiłaś, aby zapach był znajomy. I tak, w kuwecie lepszy piasek/ziemia z ogródka niż żwirek

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16528
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 11, 2021 10:02 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

czitka - u mnie w pracy co i rusz podrzucają jakiegoś kota. Mamy dwie nasze kocice plus kilka kotów z okolicznej wsi regularnie bywające, korzystające z misek - zakładam że tez są u siebie. Jakoś te podrzucane nie pędzą masowo by wrócić na swój teren ani "nasze" koty ich nie przepędzają nagminnie - dzielą się terenem. Co najwyżej nowy kot jest ostatnim do miski lub początkowo trzeba mu ją stawiać trochę z boku gdy się boi podejść - acz zdarzają się takie które za nic mają konwenanse i lecą pierwsze. Na te wszystkie lata i wiele, wiele kotów zdarzyło się raz że koty odganiały nowego - była to nasza Sówka, jak się okazało, bardzo bardzo chora i ogólnie tak działająca na koty i Zuzia, która się bała rezydentek, ale po prostu schodziła im z drogi. Oczywiście - idealnie jest zapoznawać koty z nowym stopniowo, na spokojnie i jego stopniowo wprowadzać w nowy świat - ale trudno sobie wyobrazić lepsze okoliczności do tego niż są teraz.

Zresztą co jest "jego terenem" w przypadku kota o którym piszemy? Okolice Twojego ogródka? Gdzie pojawił się 2-3 tygodnie temu nagle? Wygłodniały i wyjadający zeschłe resztki kociej karmi w krzakach? Latający jak w amoku pod kołami samochodów?
Dramat straszny to by był gdyby ten kot został na miejscu.
Alternatywy cztery w sumie widzę:
- zamieszkałby u Ciebie za kilka dni (widzisz jakieś zalety tej sytuacji?)
- zostałby zabity na miejscu przez samochód
-zostałby okaleczony przez samochód i umierał kilka dni w krzakach
-zostałby okaleczony i udałoby Ci się go znaleźć.
- no i piąta w sumie, w pewnym momencie tak oczy owak skończyłby w schronisku. Bo ktoś inny by go zgłosił, bo wpadłby pod samochód i ktoś by je wezwał etc.

Stało się najlepsze co się mogło stać.
Kot ma bezpieczne schronienie, można ocenić na spokojnie czy jest proludzki i tylko przerażony czy raczej niekoniecznie.
Jeśli jest proludzki - będzie można mu na spokojnie poszukać domku wiedząc jaki ma charakter, jaką płeć, jaki stan zdrowia, jeśli będzie wolał mieć człowieka na dystans - to jest w idealnym miejscu do takiego życia.
Jest teraz zamknięty w bezpiecznym pokoju, gdy poczuje się w nim "u siebie" będzie mógł stopniowo poznawać kolejne okolice.
Naprawdę, uważam że nic lepszego tego kota spotkać nie mogło.

Miałam okazję poznać tego kota, mimo iż widział mnie pierwszy raz w życiu - ja siedziałam po jednej stronie siatki, on jadł po drugiej, dzieliło nas kilka cm. Gdyby jedzenie go nie zwabiło to pewnie by tak się nie zbliżył ;) - ale i umierający z głodu nie był, bo na wikcie czitki z głodu się nie umiera ;). To nie jest kot który panicznie boi się człowieka.
On teraz potrzebuje niewielkiej przestrzeni, spokoju. Dużo przeżył w ostatnim czasie (także zabranie z pierwotnego swojego miejsca kilka tygodni temu), więc siedzi na szafie i nie wie czego się za chwilę spodziewać. I super - on czuje się tam bezpiecznie, a jednocześnie wszystko widzi i jego widać. Można do niego podejść a on może się wycofać, siedzieć w miejscu lub zbliżyć. Łatwo można zaobserwować jego reakcje.
Trudniej jest gdy kot wlezie za szafę lub za kanapę. I jemu też wtedy trudniej jest się przekonać do wyjścia.
Ostatnio edytowano Nie lip 11, 2021 10:17 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23904
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie lip 11, 2021 10:07 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

Blue pisze:Naprawdę, uważam że nic lepszego tego kota spotkać nie mogło.


:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16528
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 11, 2021 10:22 Re: Czitusia, Cosia i inne nie moje koty. Akcja "Burza".

izka53 pisze:
Blue pisze:Naprawdę, uważam że nic lepszego tego kota spotkać nie mogło.


:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

:ok: :ok: :ok: :ok:
Kotu trzeba dac czas i potem on sam pokaze, co dla niego najlepsze. Wazne, zeby zrozumial, ze teraz tu jest jego bezpieczne miejsce i micha.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: januszek, Silverblue i 60 gości