zuza pisze:Cudownie że się bawi
Też się cieszę

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jolabuk5 pisze:Bawi się, czyli ma poczucie bezpieczeństwa, jest wesoła, szczęśliwa.![]()
![]()
jolabuk5 pisze:Żadna z moich kotek nie lubi leżeć na kolanach. Branie na ręce też im nie odpowiada. Za to kładą się na mnie lub obok mnie w łóżku
madrugada pisze:Zakończyłyśmy kurację antybiotykową. Ja wyszłam z tego bez jednego zadrapania, a Nolina nie zaczęła mnie unikać. Żeby jeszcze efekt końcowy był zgodny z oczekiwaniami. Zobaczymy za dwa tygodnie.
Nolina zaczęła się bawić, najpierw myszkami, teraz w nocy piłeczki zmieniają położenie. Kocina się rozkręca i pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Usiłuje wymknąć się przez drzwi gdy wracam do domu, a gdy jej się to nie udaje, siedzi pod zamkniętymi drzwiami i miauczy. Teraz rozumiem, czemu znalazła się w schronisku.
Nul pisze:madrugada pisze:Zakończyłyśmy kurację antybiotykową. Ja wyszłam z tego bez jednego zadrapania, a Nolina nie zaczęła mnie unikać. Żeby jeszcze efekt końcowy był zgodny z oczekiwaniami. Zobaczymy za dwa tygodnie.
Nolina zaczęła się bawić, najpierw myszkami, teraz w nocy piłeczki zmieniają położenie. Kocina się rozkręca i pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Usiłuje wymknąć się przez drzwi gdy wracam do domu, a gdy jej się to nie udaje, siedzi pod zamkniętymi drzwiami i miauczy. Teraz rozumiem, czemu znalazła się w schronisku.
Gratulacje dla Was obu! Z okazji niezadrapania i nieunikania
Oj, miauczenie pod drzwiami?
madrugada pisze:Nul pisze:madrugada pisze:Zakończyłyśmy kurację antybiotykową. Ja wyszłam z tego bez jednego zadrapania, a Nolina nie zaczęła mnie unikać. Żeby jeszcze efekt końcowy był zgodny z oczekiwaniami. Zobaczymy za dwa tygodnie.
Nolina zaczęła się bawić, najpierw myszkami, teraz w nocy piłeczki zmieniają położenie. Kocina się rozkręca i pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Usiłuje wymknąć się przez drzwi gdy wracam do domu, a gdy jej się to nie udaje, siedzi pod zamkniętymi drzwiami i miauczy. Teraz rozumiem, czemu znalazła się w schronisku.
Gratulacje dla Was obu! Z okazji niezadrapania i nieunikania
Oj, miauczenie pod drzwiami?
No właśnie, trochę uciążliwe. Ale da się wytrzymać. Już myślę, jak zabezpieczyć (czytaj zamknąć) kota w trakcie wizyt rodziny.
Pocieszające jest to, że jeśli nawet Nolina wyjdzie na korytarz, to nie dostanie się na klatkę schodową - ta jest zabezpieczona drzwiami z samodomykiem i rzadko jest używana, wszyscy korzystają z windy. Więc kota nie ma szans uciec. Ale, znając jej przeszłość, raczej nie pozwolę jej zwiedzać korytarza. Muszę mieć oczy dookoła głowy.
madrugada pisze:Dwa koty miauczące pod drzwiami to zdecydownie więcej hałasu. Podziwiam, jak to wytrzymujesz.
Dobrze, że mają ogródek. Mojej musi wystarczyć balkon.
A czy wypuszczasz koty na dwór zimą? Zawsze zmykałam sezon balkonowy w końcu października i ignorowałam skargi kota pod oknem balkonowym.
Ale słyszałam, że krótkie, kilkuminutowe spacery zimowe nie powinny kotom zaszkodzić, a wręcz są wskazane, ze względu na przegrzanie w naszych domach.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 10 gości