ewkkrem pisze:mir.ka pisze:Chciałam Wam napisać jaka jestem złośliwaChyba znalazłam sposób na miauczącą pod drzwiami Daisy. Wczoraj po koncercie pod drzwiami zaproponowałam jej spacer, w szeleczkach
Nawet bez problemu dała się ubrać, bo do ogródka wychodziła w nich nieraz i teraz też myślała, że tam pójdziemy i była nieźle zaskoczona jak wyniosłam ją przez furtkę. Postawiłam na ulicy i poszłyśmy na spacer tzn ja szłam a ona szorowała brzuchem po ziemi i usiłowała zawrócić do domu, ale ja nie wyrażałam na to zgody
Przeszła jakos parę metrów i zawróciłyśmy, powrót pod furtkę był nawet szybki, ale tam ją wzięłam na ręce i poszłyśmy dalej. Sama nie wiedziała jak się zachowywać, bo się bała, jak to ona, a jednocześnie było widać zaciekawienie. na szczęście dla niej nie pojawili się po drodze ludzie ani samochody. Powrotna droga tez była częściowo na łapkach i na rękach, ale już na naszej ulicy jak ją postawiłam to chciała nawet przez siatkę wejść, zeby być szybciej w domu, a ja złośliwa robiłam jej fotki telefonem (wyszły takie sobie
)
Dzisiaj jak miauczała to pokazałam jej szeleczki i od razu uciekła spod drzwi![]()
Ciociu Mir.ka, z powyższego wynika, że Ty MUSISZ mieć piesgazaJake nie odszedł nadaremno. Widać zwolnił miejsce dla kamrata
Daisy, to nie szeleczek tylko psiego kolegi może brakuje
Tobie też
![]()
Drops.
PS. Wybacz, Ciociu, że tak, bezpośrednio, ale to pierwsze co mi przybiegło do łepkaWiem, że "gupie" i niełatwe ale ... tak myślę
Dropsie jesteś BARDZO mądrym kotkiem

