Pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 24, 2021 22:06 Re: Pomocy

Byłam skłonna bronić autorki wątku. Przeszło mi.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2979
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Wto maja 25, 2021 4:35 Re: Pomocy

Nie przerzuciłam całej opieki nad kotem na ojca więc sobie nie życzę takich tekstów. Sama wszystko przy kocie robię. Zaraz mi napiszecie, że to źle bo nie powinnam się zbliżać. Nie piszcie mi, że kotka jest niediagnozowana i nieleczona bo to śmieszne. Wydałam już prawie 3 tysiące za same leki i veterynarzy. Nie jest też zamknięta w klatce bo ją wypuszczamy. Dostaje leki psychotropowe już prawie 1,5 miesiąca i nie ma efektów. Tak się normalny kot nie zachowuje, że nagle ma napady. Jak nie rzuca się na nas, to demoluje wszystko dookoła. Muszę liczyć się ze wszystkimi, z kotem i z rodziną. Niestety kotka dalej jest agresywna i zaczyna już warczeć na mojego ojca. Co mam zrobić? Mnie zaatakowała już 7 razy, raz pogryzła. Chyba bardziej humanitarne jest znalezienie jej nowego domu niż uśpienie? Mieszkam z rodziną i też muszę się liczyć z nimi. Nikt nie powiedział, że oddam ją byle gdzie. Przypisywanie mi złych intencji jest chamskie, robię wszystko żeby dla wszystkich było dobrze i wcale mi z tym nie jest łatwo. Koniec dyskusji, a jak wam się chce to wieszajcie na mnie psy dalej. Mam to gdzieś, bo wszystko co robię jest według was złe.

samba1990

 
Posty: 80
Od: Nie kwi 18, 2021 12:09

Post » Wto maja 25, 2021 4:55 Re: Pomocy

Skoro wydałaś 3 tys. na wetów i badania, czego nie neguję, powiedz mi co stoi na przeszkodzie byś po wielu prośbach w końcu wkleiła wyniki? Kilka razy się pytałam o badania na tokso. Nadal nie wiem czy były zrobione.

Ogolnie wrażenie mam takie ze robisz wiele by... Problemu nie rozwiązać.
Wyniki badan? Nie pokażę.
Co dokladnie bylo zbadane? Nie powiem.
Filmik z zachiwania kotki w roznych sytuacjach? Chocby na pw? Nie pokażę.
Deklaracja opieki behawiorysty? Okazuje się że w sumie żadna tak naprawdę.
O co Tobie tak naprawdę chodzi?
Cudowny sposob na rozwiazanie problemu?
Cyk, darmowa rada i kotka znowu jest fajna?

Ale tak się nie da.
Tym bardziej ze ja wcale nie jestem przekonana że kotka jest przebadana.
Coraz bardziej mam wątpliwisci.
I mozemy się z Twoimi dziwnymi posunięciami cackać dla dobra kotki (bo obecnie to juz tak wyglada) a być może czas plynie a ona jest coraz bardziej chora.

Nikomu się na siłę nie pomoże.
Oczekujesz od nas rozwiązania Twojego problemu ale robisz wiele by uniemożliwić nam ten cel.
Prośby o wyniki czy filmik z zachowaniem kotki albo lekceważysz albo reagujesz obrazą i odwracaniem kota ogonem.

To naprawdę zaczyna przypominać jakąś dziwną zabawę.

Zdecyduj czy chcesz faktycznie kotce pomoc czy ja oddac. I działaj w tym kierunku juz teraz i to intensywnie. Za chwilę bedzie albo tak chora albo tak skrzywdzona emocjonalnie że nikt jej już nie pomoże.

Na obecnym etapie mam poczucie ze dla kotki lepsze bedzie znalezienie nowego domu. Pytanie gdzie trafi i co do tego czasu.
Bo jak rozumiem nadal TD dla obserwacji i opieki w innym miejscu w grę nie wchodzi? Choc o wiele latwiej byloby go znaleźć i bylby szansą na nie oddanie kotki?

Ogolnie nie wiem o co chodzi w tej calej historii.
Coraz dziwniejsza się robi.

Blue

 
Posty: 23944
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto maja 25, 2021 5:21 Re: Pomocy

samba1990 pisze:Nie przerzuciłam całej opieki nad kotem na ojca więc sobie nie życzę takich tekstów. Sama wszystko przy kocie robię. Zaraz mi napiszecie, że to źle bo nie powinnam się zbliżać. Nie piszcie mi, że kotka jest niediagnozowana i nieleczona bo to śmieszne. Wydałam już prawie 3 tysiące za same leki i veterynarzy. Nie jest też zamknięta w klatce bo ją wypuszczamy. Dostaje leki psychotropowe już prawie 1,5 miesiąca i nie ma efektów. Tak się normalny kot nie zachowuje, że nagle ma napady. Jak nie rzuca się na nas, to demoluje wszystko dookoła. Muszę liczyć się ze wszystkimi, z kotem i z rodziną. Niestety kotka dalej jest agresywna i zaczyna już warczeć na mojego ojca. Co mam zrobić? Mnie zaatakowała już 7 razy, raz pogryzła. Chyba bardziej humanitarne jest znalezienie jej nowego domu niż uśpienie? Mieszkam z rodziną i też muszę się liczyć z nimi. Nikt nie powiedział, że oddam ją byle gdzie. Przypisywanie mi złych intencji jest chamskie, robię wszystko żeby dla wszystkich było dobrze i wcale mi z tym nie jest łatwo. Koniec dyskusji, a jak wam się chce to wieszajcie na mnie psy dalej. Mam to gdzieś, bo wszystko co robię jest według was złe.

Sama pisałaś, że sprawami wokół kotki zajmuje się tata. To Ty zmieniasz zdanie.
Nie, nie wszystko, co robisz, jest złe. Zły jest brak stałości w postanowieniach i działaniach oraz brak zdecydowania się na kolejne, właściwe kroki.
Co za różnica, ile wydałaś, jeśli nie ma diagnozy (Twoje przypuszczenia to nie diagnoza) i skoro nie zostało zbadane wszystko, co jest potrzebne? (toksoplazmoza, hormony płciowe) Licytowanie się kwotami nie ma najmniejszego sensu, tym bardziej, że nie znamy marży weta, do którego chodzisz. Ta sama usługa może mieć różne ceny. Tak więc 3 tys. zł owszem brzmi efektownie (podobnie jak wiele przejaskrawień, po które sięgasz), ale nie przekłada się na jakość wykonanych badań.
1,5 miesiąca na psychotropach (jakich? tego też nie chcesz napisać? naprawdę coraz trudniej Ci wierzyć) to może być: albo za mało, bo niektóre leki potrzebują czasu na zadziałanie, albo leki są źle dobrane. Jeśli są źle dobrane, to leczenie jest złe. I opowiadanie o cenach, o poświęceniu nie zmieni tej sytuacji. Znam osobę leczoną przez 15 lat! niewłaściwymi lekami. Żaden z licznych lekarzy, których wtedy odwiedzała, nie pokusił się o zmianę zaleceń, chociaż choroba nie jest ani nowa, ani szczególnie rzadka, a specjalista w swojej dziedzinie miał obowiązek wiedzieć, że leki są źle dobrane. Czy ta ilość czasu zmienia stan rzeczy? Nie. Leki były źle dobrane, czyli nie zalecono właściwego leczenia. Kropka. U Twojej kotki prawdopodobnie a może nawet prawie na pewno też nie ma właściwego leczenia (o czym trudno się nam przekonać, bo zawsze wszystko wiesz lepiej), i nie ma najmniejszego znaczenia, ile wydałaś i czy chcesz, aby leczenie było dobre, czy nie. Nie ma właściwego leczenia i kropka. Bo na jednych psychotropach świat się nie kończy. Są różne substancje czynne o podobnym działaniu, są wreszcie leki z różnych grup o różnym działaniu, które mogłyby tu pomóc. To od Ciebie zależy, czy zrobisz wszystko, co JESZCZE można (bo nie wyczerpałaś wszystkich możliwych wyjść, zapewniam), czy raczej spoczniesz na laurach, które sama sobie umościłaś. "Bo wydałaś 3 tys. zł, czyli bardzo kochasz." Sobie możesz tak wmawiać, nas nie przekonasz. Nas interesują badania, diagnozy a nie kwoty. Zawsze możesz próbować skonsultować się zdalnie z jakimś innym weterynarzem, opisać sytuację i poprosić o poradę, jeśli nam nie wierzysz. Porada płatna albo bezpłatna, zależy od weta. Moglibyśmy wskazać Ci weterynarza, który byłby skłonny udzielić takiej pomocy, ale sądząc po Twoim zachowaniu nawet nie skorzystasz.
Możliwości jest jeszcze sporo. Wystarczy, że przestaniesz robić z siebie męczennicę, która tak kocha, że można to zmierzyć w tysiącach złotych (chyba przegapiłaś kilka filmów z morałem) a zaczniesz DZIAŁAĆ. Swoją obecną biernością szkodzisz kotce. I przez tę bierność przestajemy Ci wierzyć.
A tak w ogóle to wstawiłaś już ogłoszenia o kotce? Bo skoro od czterech dni wiesz już, że kotkę oddasz, to wypadałoby zacząć aktywnie szukać domu. Mam nadzieję, że nie jesteś także i w tym bierna i nie liczysz na to, że ktoś w magiczny sposób sam się objawi: jakiś miły nieznajomy napisze wiadomość, że ma warunki na uratowanie kotki i bardzo gorąco Ci współczuje, więc śmiało możesz mu zaufać.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto maja 25, 2021 6:45 Re: Pomocy

Napiszę ostatni post tutaj, chociaż mam poczucie przelewania z pustego w próżne....

Samba, z jakiegoś powodu przyszłaś tutaj- zakładam, że szukać pomocy dla kotki, jakiegoś rozwiązania. Nikt tu nie ma magicznej różdzki, która rozwiąze Twoje problemy i uzdrowi kotkę. Ale są osoby, które dysponują ogromną wiedzą, intuicją często znacznie większą niż wielu weterynarzy. Są osoby, które latami obserwują koty, badają ich zachowanie, analizują i są w stanie bardzo wiele powiedzieć o ich zachowaniu. Są też certyfikowani behawiorysci, którzy jeżdzą z konsultacjami po całej Polsce i są o takie konsultacje proszeni.
Niektóre z takich osób odezwały się w tym wątku, deklarują pomoc Tobie i kotce.

Ale nikt, powtarzam NIKT nie pomoże bez rzetelnej wiedzy jakie badania zostały zrobione, bez obejrzenia wyników tych badań, a behawioralnie- bez obejrzenia, jak kotka się zachowuje, jak reaguje. Blue na podstawie kilkusekundowych filmów tu wyłapywała odruchy neurologiczne!!!

Twoje zapewnienia, ze ze zdrowiem jest wszystko ok, ze badania zostały zrobione, czy ogólny opis, że kotka warczy, albo Cię pogryzła NIC< powtarzam NIC nie daje osobie, która miałaby realnie pomóc. Jeśli poszłabyś do jakiegokolwiek weterynarza i powiedziała mu, ze chcesz, by pomógł kotce nie pokazała wyników badań, nie powiedziała, jakie są zrobione tylko ogólnie ze zrobione i są dobre, wyśmiałby Cię i wystawił za drzwi. Podobnie każdy behawiorysta, do którego zwróciłabyś się o pomoc.
A dokładnie tak się zachowujesz tutaj- przyszłaś po pomoc- tak mówisz, wszyscy widzimy, że kotce jest źle, masa osób sie zaangażowała także emocjonalnie w dobro tego zwierzaka- a nie dajesz podstawowych narzędzi ludziom tu, by kotce- ale przy okazji Tobie i Twojej rodzinie pomogli.

Dlatego Twoja postawa jest tak i irytująca i ostatecznie budzi podejrzenia- bo z jednej strony szukasz pomocy, a z drugiej robisz wszystko, by nie było możliwe jej udzielenie. - a może inaczej- nie robisz nic, by osoby, które naprawdę wiele mogłyby dla kotki zrobić- mogły jednak zadziałać i pomóc.

Stąd te wszystkie zarzuty w Twoim kierunku i podejrzenia, bo tak naprawdę wygląda tak wszystko, że działasz pozornie- przynajmniej z punktu widzenia ludzi zaangażowanych w ten wątek.
Ja Ci wierzę, że wydałaś te 3 tys złotych, ale co z tego?? Nie uzyskałaś diagnozy, nie uzyskałaś pomocy, nic dobrego dla kotki się nie stało. A mając tu ofertę pomocy osoby, która wyciągnęła wiele kotów forumowych i znajd, na które trafiła za uszy ze szponów śmierci, gdy weterynarze już położyli kreskę na nich- NIE robisz nic, by z tej pomocy skorzystać. To dlaczego ktoś z osób czytających wątek ma doceniać tę wydaną przez Ciebie kasę ?

Naprawdę weterynarze nie są wszechwiedzący. Niejeden z nas odbił sie o masę lekarzy, aż w końcu trafił na właściwego. A byli tacy, którzy na właściwego nie trafili. A byli też tacy, którzy po odwiedzeniu wielu gabinetów trafili tutaj, tutaj dostali jakąś wskazówkę i dzieki temu uratowali kota.

I na koniec. Oczywiście, że większość ludzi myśli o Twojej kotce- to forum kocie. Ale jak pomożesz kotce- także właściwie ją diagnozując i stwierdzając, gdzie jest źródło problemu, to pomożesz też ludziom i swojej rodzinie.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Wto maja 25, 2021 7:02 Re: Pomocy

maczkowa pisze:Dlatego Twoja postawa jest tak i irytująca i ostatecznie budzi podejrzenia- bo z jednej strony szukasz pomocy, a z drugiej robisz wszystko, by nie było możliwe jej udzielenie. - a może inaczej- nie robisz nic, by osoby, które naprawdę wiele mogłyby dla kotki zrobić- mogły jednak zadziałać i pomóc.


Niestety - z mojego punktu widzenia dzieje się do to zaznaczyłam w Twoim cytacie.
Dlatego dla mnie ta historia robi się coraz bardziej dziwaczna i nieco paranoiczna.

Autorka wątku deklaruje od początku że badania były zrobione i to wszelakie.
Ale odmawia ich pokazania, nie odpowiada na pytania co konkretnie było zbadane - pomija te pytania milczeniem.
Więc albo tak naprawdę badania były bardzo okrojone albo w ogóle ich nie było - albo ja naprawdę nie wiem o co chodzi.

Sa informacje o wykonaniu próby z leczeniem przeciwbólowym.
Nie udało się mimo próśb dowiedzieć na czym ona polegała.

Prośby o filmiki konkretnych zachowań etc - absolutnie nie, bo nie, a teraz - bo podobno chodzi o niepokazywanie wnętrza domu :roll:

Kotka jest pod opieką behawiorysty - nagle okazuje się że nie jest.

To jest bardzo dziwne wszystko.

Blue

 
Posty: 23944
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto maja 25, 2021 7:11 Re: Pomocy

100 x pisałam jakie badania były robione i jakie leki. Szukam dla niej domu nawet tymczasowego, dzwonię też po fundacjach więc ze mnie zejdźcie. Taką podjęłam decyzję i nie wam to kwestionować. Dopóki jest u mnie to robię wszystko żeby jej pomóc. Mogłabym ją wywieźć do lasu, uśpić ale wy biczujecie mnie, za to że szukam dla niej nowego domu. To chore! Wiele zwierząt po takiej zmianie domu się uspokoja o czym wiem z rozmów z veterynarzem i ludźmi z fundacji.

samba1990

 
Posty: 80
Od: Nie kwi 18, 2021 12:09

Post » Wto maja 25, 2021 7:50 Re: Pomocy

Ale kto Cię biczuje? :roll:
Jak dla mnie, obecnie - dobry nowy dom który będzie świadomy tego że kotka będzie wymagała pracy i będzie na to gotowy jest jak najbardziej rozwiązaniem dobrym dla kotki. Możliwe że to jej jedyna szansa na powrót do normalności.

Tylko podejmij konkretną decyzję i rób wszystko by kotka na tym jak najlepiej wyszła i na to ukierunkuj deklaracje miłości do niej bo póki co jest jak jest i nic dobrego z tego nie wynika, jak widać.
Nie ograniczaj się jedynie do dzwonienia po fundacjach, one mają co robić :roll: . Zresztą ile tych fundacji koło Ciebie jest?
Podjęłaś taką decyzję? OK. Teraz działaj. Konkretnie.
Szukanie domu dla kotki z takim problemem to pisanie masy ogłoszeń, umieszczanie ich w wielu miejscach, wysiłek w to włożony, rozmowy - szczere a czasem idiotyczne, działania typu wizyty PA etc.
Bo chodzi w tym aby jej pomóc a nie tylko się jej pozbyć. Mam nadzieję.
Do czasu znalezienia dobrego nowego miejsca kotka nadal potrzebuje właściwego postępowania i opieki, decyzja o tym że ja oddasz nie zwalnia Cię ze starań by jej pomóc, niezależnie od tego ile to będzie trwało.

100 razy pisałaś jakie badania były zrobione?
Gdzie?
I gdzie są wyniki o które prosiliśmy tyle razy?

I proszę, daruj sobie te teksty o wywiezieniu do lasu czy uśpieniu. Mogłabyś ją jeszcze w studni utopić.
Nie mamy wpływu na to co z kotka zrobisz, to tylko Twoje sumienie ma tu coś do powiedzenia.
Nam żadnej łaski tym nie robisz.
My i tak nie będziemy wiedzieli jaki naprawdę będzie dalszy los kotki.
W sumie ciekawe alternatywy do oddania przedstawiasz jak na kogoś kto cały czas deklaruje miłość do kotki która niemalże jest Twoim dzieckiem.

W każdym razie jeśli o mnie chodzi - ja trzymam kciuki aby kotce jak najszybciej udało się znaleźć nowy dom i opiekuna który będzie świadomy tego czego się podejmuje - a najbardziej jej życzę by poczuła się dobrze :ok:

Blue

 
Posty: 23944
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto maja 25, 2021 8:30 Re: Pomocy

Samba, generalnie ze sposobu pisania wydaje się, ze nie masz problemu z komunikacją na piśmie.
A jednocześnie odnosi się wrażenie, ze nie rozumiesz podstawowych komunikatów tutaj wypowiadanych.
Informacja, jakie kotka miała badania nie polega na tym, ze napiszesz- miała USG, RTG, morfologię i wszystko jest ok.
To jest żadna informacja o wykonanych badaniach. To tylko wiadomość, ze weterynarz- ktory nie znalazł źródła problemów Twojej kotki wykonał jakies badanie i zinterpretował je w jakiś sposób. Wiesz, że znakomita większośc lekarzy, weterynarzy, gdy trafia do nich kot z problemami robi swoje badania?> Wiesz, ze od USG, RTG są SPECJALIŚCI to dotyczy tak lekarzy ludzkich, jak zwierzęcych. Bo dobre wykonanie tych badań i zinterpretowanie tego, co się widzi, to jest naprawde sztuka??
Masz swiadomość, że to, że Twój lekarz czegoś nie dostrzegł, nie oznacza, że czegoś nie ma?? Że dlatego ludzie chodzą tak ze sobą, jak ze zwierzakami do wielu lekarzy, jeśli problem nie jest rozwiązany??
Może to pozwoli Ci zrozumieć, dlaczego Twoje wypowiedzi, że jakieś badanie bylo robione, to nie jest informacja, o którą tu cały czas się pyta?? choćbys powtórzyła tysiąc razy, że kotka miała USG to nie jest to, o co jesteś pytana.

Z doświadczenia. Mój kot w jakimś momencie zaczął chorować. Miał robione 2 x USG w odstępie tygodnia w miejscowym gabinecie. Tydzien później moje wetki zaprosily specjalistę z tej dziedziny zeby zrobił im kurs i moj kot został zaproszony jako model i do diagnostyki przy okazji. Bylam przy wszystkich badaniach. I oczy mi si e otwierały, jak ten sam obraz skrajnie różnie jest interpretowany. Moze to da Ci pojęcie, czemu tak wszyscy tu dopytują o konktrety- o ile rzeczywiście tego nie rozumiesz
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Wto maja 25, 2021 8:52 Re: Pomocy

Moim zdaniem problem jest prosty. Samba sobie z kotką nie radzi, to ją podłamuje, ale na forum przyszła raczej poszukać kogoś, kto by te kotkę od niej wziął. Samodzielne znalezienie kotce domu też ją przerasta logistycznie, a także pewnie emocjonalnie. Poza tym jest tu nieustająca presja rodziny. To jest bardzo trudna sytuacja, a Samba w nie lepszej kondycji od jej kotki. Jedynym konstruktywnym rozwiązaniem ze strony forum byłaby pomoc w znalezieniu kotce nowego domu.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15257
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto maja 25, 2021 9:07 Re: Pomocy

samba1990 pisze:100 x pisałam jakie badania były robione i jakie leki. Szukam dla niej domu nawet tymczasowego, dzwonię też po fundacjach więc ze mnie zejdźcie. Taką podjęłam decyzję i nie wam to kwestionować. Dopóki jest u mnie to robię wszystko żeby jej pomóc. Mogłabym ją wywieźć do lasu, uśpić ale wy biczujecie mnie, za to że szukam dla niej nowego domu. To chore! Wiele zwierząt po takiej zmianie domu się uspokoja o czym wiem z rozmów z veterynarzem i ludźmi z fundacji.

Nie, nie naskakujemy na Ciebie, że szukasz kotce domu, tylko że do czasu znalezienia tego nowego domu nie podejmujesz właściwych działań. A jako że na ostatnich stronach dostałaś garść porad, JAK tego domu szukać, to trudno mi zrozumieć, skąd u Ciebie taka wypaczona interpretacja. Biczujemy za szukanie domu - skąd Ci się to w ogóle wzięło? Zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle rozumiesz, co do tej pory było pisane. Bo może nie i stąd takie dziwaczne Twoje zachowanie. Skoro na pytanie o wyniki odpisujesz: „wszystko dobrze”, na pytanie o behawiorystkę: „mam pomoc” po czym: „to znaczy może w lipcu”, na pytanie o ogłoszenia: „piszę do fundacji”, a jednocześnie sugerujesz, że mieszkasz w małej dziurze, więc można zgadywać, że fundacji tam nie ma, to może nie rozumiesz, o co nam chodzi. Bo to jak na pytanie, czy lubisz kotlety mielone odpowiedzieć: „ładnie pachnie”.

mziel52 pisze:Jedynym konstruktywnym rozwiązaniem ze strony forum byłaby pomoc w znalezieniu kotce nowego domu.

Taka pomoc nie jest możliwa bez współpracy autorki. Nie wiadomo kompletnie nic. Ani skąd byłby odbiór kota, ani ile jeszcze badań wykonać, ani jak tak naprawdę wyglądają ataki.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10972
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto maja 25, 2021 10:02 Re: Pomocy

Jedno jest pewne i bardzo smutne :cry: Zawsze przegrywa kot :placz:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56214
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto maja 25, 2021 10:21 Re: Pomocy

ewar pisze:Jedno jest pewne i bardzo smutne :cry: Zawsze przegrywa kot :placz:


Zgadzam się, zwłaszcza jak właściciel duzo mówi, a nie robi prawie nic, tylko żali sie na forum!!!. Gdy doswiadczone osoby,( niektóre majace większą wiedzę od weterynarza, to nie żart, od mojego weta, na pewno), chca pomóc to sie obraża na cały świat, na zasadzie nie ubiorę rekawiczek i odmroze sobie ręce. Tylko gdyby to chodziło o właściciela , nie bardzo by mnie to ruszyło ponieważ ma rozum i wolną wolę, najgorzej, że kot nadal cierpi, nie ma postawionej diagnozy. Bo daję sobie głowę obciąć, ze nie miała robionego rezonansu, a to moga tez być sprawy związane z guzem np. Mówienie, z o tym, ze szuka domu, to pewno tez ściema, kot z takim problemem powinien trafić do osoby doświadczonej, która wie jak nalezy z nim postepowac. O ILE TEN KOT W OGÓLE ISTNIEJE, lepiej by było, zeby była to wyobraznia forumowiczki, która nie za bardzo ma co robic i postanowiła sobie cos napisac na forum.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 5102
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Wto maja 25, 2021 10:41 Re: Pomocy

Obawiam się, że kot istnieje, a dziewczyna jest pogubiona w tym wszystkim. Nie możemy jej oceniać naszą miarą doświadczonych i starszych co najmniej o jedno pokolenie.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15257
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto maja 25, 2021 10:44 Re: Pomocy

Najlepiej w ogóle powstrzymać się od ocen.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11939
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: indestructibleperson, puszatek i 160 gości