To, co zrobila thvar dla tego kota, jest czyms, co utwierdza mnie w przekonaniu, ze sa na tej ziemi jeszcze ludzie, ktorzy zywcem do nieba pojda
Gdyby nie zdecydowala sie na adopcje, NIGDY nie mialabym do niej zalu, bo sytuacja jest bardzo powazna. To nie sa zarty..... Bylysmy przygotowane na odmowe i wiedzialysmy, ze w tej sytuacji nie zdecydowalybysmy sie na adopcje. Magda plakala, ja mialam szkliste oczy. Wszystkie usiadlysmy w domu i ustalilysmy, ze niestety Rudi dzis zostanie uspiony jesli thvar sie nie zdecyduje, a szczerze mowiac bylysmy przygotowane na to, ze odmowi..... Poprosilam tylko dziewczyny, by "po wszystkim" pomogly mi zajac sie kotem i sprzatnac lazienke (z powodow emocjonalnych tylko, bym sama z tym nie zostala). Pokochalam tego kota, on ma taka wole zycia..... cudem jest, ze zyje, je, funkcjonuje przy takim stanie calego organizmu. Cudem tez bedzie, jak z tego wyjdzie, ale ten kot jest jedna wielka zagadka weterynaryjna, ze zyje, wiec cuda sa jego domena

Decyzja thvar i jej TZ-ta nas uskrzydlila

Wierze, ze jego wola zycia sprawi, iz wyjdzie z tego, jak do tej pory utrzymywala go przy zyciu.
Thvar, on bardzo potrzebuje milosci, on musi wiedziec, ze sie go kocha

Lubi glaskanie po glowie, pod brodka, nie lubi po brzuchu i po grzbiecie

Jak mu dobrze, to sie kladzie na boczku i daje sie glaskac po tulowiu, wtedy przyciska ci reke lapkami do piersi
