Cześć wszystkim, może ktoż mnie nakieruje na właściwy tok myślenia, bo na razie jestem w szoku. Kilka dni temu poszłam z moją 10 letnią kotką do lekarza, ponieważ nie chciała jeść. Myślałam, że może to coś z żołądkiem, przed Bożym Narodzeniem miała zapalenie żołądka. Tym razem jednak wyszło, że ma powiększone węzły krezkowe, 1,5-3 cm. lekarz sugeruje chłoniaka, czy nie może to być jednak coś innego? Nie mogę w to uwierzyć. Czy można coś z tym zrobić i ewentualnie leczyć... powiedziano mi, że raczej leczenie wyłącznie paliatywne. Nie chcę pozwolić jej ciąć, celem zrobienia biopsji. Może to jednak może być coś innego? Bardzo to przezywam i nie wyobrazam sobie, że wkrótce mogłabym ją stracic.
