Miałam wtedy olbrzymie stado do wykarmienia i szukałam czegoś, co uzupełnione puszkami, dało by tony jedzenia. No i by koty jadły. Wątroby wszelakie, nerki wołowe, żołądki czy serca każde chyba kupowałam. Było tego. Nie szło jednak kotom. A nerki podeszły. Do tego cenowo było do przyjęcia. Na dwa dni zużywałam 10 kilo nerek i 3 wątróbki. Plus puszki, ryż, suche.
Do tego są w miarę przystępne cenowo. I tak zaczęliśmy współpracę. Pani Ewa i Magda, są fajne. Potrafią za nas zdecydować, że zamówienie trzeba złożyć. Gdy my z jakiś powodów zapomnimy. Lub, gdy nie ma ner, uzupełnić braki wątrobą czy serduszkami.
Potem coraz więcej osób zainteresowało się nerami i zjeżdżają z daleka. W zależności kto na zmianie jest to je mamy albo nie.
Nie wiem jak to się ma do rzeczywistości ale jeszcze w jednym punkcie można je kupić. Ale jest ale. Są droższe i szybciej się psują. Wyglądają jakby były rozmrożone. Leje się z nich woda. Jednak, gdy trzeba, to i tam kupujemy.
Ależ wywód się zrobił

Nerkowa rozprawka

Ze zdjątkiem w tle


