» Śro cze 29, 2005 0:50
Ok raporcik:)
Koty sie dogadaly, jednak moj czarny maluch jakos do mnie odnosi sie dalej z uraza. Geralt jest POTWORNIE pryztlasty, mryczy, porsi zeby go pomiziac, wziasc na rece, a zaraz potem usypia (co wprawia Freye w konsternacje lekk a i zazdrosc). Bawia sie niezle, mam nadzieje ze brutalnosc pozostaje pozorna, w kaazdym razie nie miaucza za glosno jak dusza siebie nawzajem. Moze dlatego ze wlasnie sie sie dusza:) Sielanka rodzinna
U drugiego bialaska, Falkora - wszystko ok. Wet go ogladlal, sprawdzil, jest maluch zdrowy wszystko gra:)