boguska_t pisze:Tak, wplatam Twoje wypowiedzi bo czuję, że pisałaś o takich firmach jak moja a takie ironiczne nazywanie mojej pracy mocno mnie uderza. Chcesz zaznaczyć jakie to małe polskie firmy są beznadziejne itp a "wspaniały" zooplus jest taki fer, ma gest itp. Może kiedyś spojrzysz na to inaczej i odkryjesz, że te małe polskie firmy to nasza przyszłość. Ludzie zaczynają to dostrzegać i przestają kupować mięso z marketów i wracają do małych masarni. To tylko taka dygresja od tematu. Ja uważam, że należy wspierać swoich, polski biznes i tyle. Są ludzie, którzy kupują u mnie i są tacy co kupują w Zooplus, każdy ma prawo wyboru.
Czasami karmy potrafią wystrzelić podczas otwierania i jeśli nie śmierdzą to nic im nie jest. Najczęściej przyczyną jest mocne napełnienie karmy i różnice temperatur. Karma która jest schłodzona i galaretka jest zwarta nie strzeli. Jeśli postała w cieple może wystrzelić. Czasami tak reaguje karma która została uderzona, wgnieciona. Nie wiem co to puszczanie bąbli ale karma nie raz mi wystrzeliła i ubrudziła dłonie co jest mocno irytujące. Zepsuta karma śmierdzi okropnie. Karmy nie mają konserwantów więc bardzo szybko się psują. Trafiają do nas po kilku tygodniach - miesiącach od zejścia z linii produkcyjnej więc jeśli coś się tam zaczyna psuć to do nas trafi już jako bombaż. Rozpakowując paletę, która w transporcie była ok tygodnia miałam okazję poczuć karmę uszkodzoną (rozszczelnioną) odór okropny mimo, że wieczko zostało delikatnie uszkodzone.
Po otwarciu na powierzchnię wypływają bąble powietrza, które pękają, jeden po drugim. Coś jak w pierwszej fazie gotowania wody w garnku.
Swego czasu głęboko wierzyłam w to wspieranie. Do momentu, aż kilka razy straciłam na tym niemałe sumy zaś polscy sprzedawcy zachowywali się arogancko. I muszę to podkreślić: było ich więcej niż tych uprzejmych. Nie widzę powodu, aby być chłopcem do bicia w imię wspierania polskich firm, z których część nie odprowadza podatków albo oszukuje na cenach (mam konkretne przykłady), albo wciska mi kit, że sucha karma ma prawo mieć dziurki w opakowaniu, bo się wentyluje, albo wręcz napada na mnie, gdy powiem, że nie policzono mi jakiegoś produktu i sklep byłby stratny.
A małych producentów rolniczych znam troszkę od podszewki - to nie są krainy mlekiem i miodem płynące, gdzie produkty są wspaniałe, jakości lepszej niż w markecie. Wręcz przeciwnie. Markety narzucają bardzo rygorystyczne normy jakości warzyw. Fakt, później te warzywa wyglądają różnie na półkach. Ale w czasie przyjmowania od rolnika muszą być doskonałe. Podczas gdy rolnik sprzedający na swoją rękę potrafi opryskać pomidory tak, że staną się niebieskie a sprzedawca z bazaru ukrywa spleśniałe maliny pod świeżymi. Mleko od rolnika z kolei potrafi być zanieczyszczone krowim łajnem, które akurat wpadło do wiadra. Można się spierać, czy krowie odchody są bardziej czy mniej szkodliwe od konserwantów, ale większość osób raczej nie ma ochoty wypić czegoś z nawozem.
Jasne, to nie jest tak, że mali producenci są tylko źli. Ale absolutnie nie są tylko i wyłącznie lepsi.
Ja nie wiem, czy małe firmy prowadzone przez ludzi przekonanych o swojej absolutnej nieomylności, strzelających fochy, gdy się z nimi nie zgodzić (znów konkretne przykłady) i kłamiący w obecności policji, żeby tylko udowodnić swoje racje, czy to jest przyszłość naszego kraju. Albo kręcący nosem, bo śmiem myśleć nad zakupem ich wyrafinowanego, drogiego produktu a nie wyglądam na grupę docelową (scena prawie jak z "Pretty Woman") - przynajmniej dwie takie sytuacje pamiętam, raz z płaszczem, raz z czapką. Tudzież nieprzyjemni i napastliwi, póki wybieram coś taniego, a mili czy wręcz nadskakujący, gdy wybieram drogie produkty. Zdecydowanie są to polskie firmy, tego nie da się ukryć. Polska pełną gębą. Ale czy chcę, aby taka była przyszłość, to nie jestem przekonana. I może nawet przemawiałoby do mnie bycie patriotką i strata niebagatelnych dla mnie kwot na dużo wyższych cenach czy nieuznanych reklamacjach, gdybym nie była traktowana jak złodziej, oszust, naciągacz i gdyby te polskie firmy równie patriotycznie odprowadzały podatki.