Jeszcze raz dziękuję gusiek1 za pomoc. Za pocieszanie gdym w powrotnej drodze mało nie poryczałam się.
Na pewno zapewnienie ,że w każdej chwili po Florka pojedzie było ułatwieniem w adopcji.
gusiek1 pisze o ciepłym przyjęciu przez Dużą Florka, Ewę. Tak było. Czas u niej spędzony był bardzo miły. Rozmawiałyśmy tak jakbyśmy od lat się znały. Pokazała naszykowany pokój dla Florka. Uspokajała. Pokazała pięknie zabezpieczony ogromniasty balkon. W lato chłopak będzie miał cudne "podwórko". Na okna uchylne są kratki. Przedstawiła swoje zwierzaki. Kotka kilkuletnia Łapcia, bez prawej przedniej nóżki. O smutnej przeszłości. Adoptowana z TOZ Ketrzyn. O nich, TOZ-ie, opowiem kiedy indziej bo mają swój udział w adopcji. Przedstawiła spokojną sunieczkę. Adoptowaną ze schroniska. Starsza już dziewczynka z chorymi zębami. O jej zdrowie Ewa walczy. Jeżdżą do weta i rwą co trzeba.
Sunieczka chodzi z nią do pracy. Bo ma 12 godzinne dyżury a pies nie może tak długo siedzieć. Obok jej pracy wynajęła pustą działkę, na której postawiona jest ciepła buda i psica tam latem przebywa. Mając panią swoją na oku.
Ewa, Duża Florka, nie stwarzała problemu z godziny ,o której chciałyśmy przyjechać. Żadnych. Na stole czekało na nas śniadanie i woda w czajniku już się gotowała. Było też coś na humor. Czyli wyjęta została nalewka i po dwa kieliszki ja i gospodyni żeśmy łyknęły.

Za to nowe życie Floreczka. Za jego aklimatyzację i zdrówko. gusiek1 jako nie pijąca kierowczyni, dostała resztę flachy do domu.
Ewa pokazała nam jakie piękne rzeczy robi. Przepiękne bombeczki wyszywane, oplecione,kolorowe...Wprost cudeńka. Oczu nie można było oderwać. Czas szybciusio mijał. Gdy przyszło żegnać się ...dostałyśmy z gusiek1 piękne torby wypełnione kabaczkiem własnego chowu, dwoma słoiczkami czerwonego barszczyku własnej roboty, opakowaniem orzechów, słoik grzybkow marynowanych i przepiękną bombką własnej roboty. Dostałyśmy takie same byśma nie tłukły się.
Ewa to wyjątkowa kobieta. Ciepła, otwarta, cierpliwa. Taka swojska. Skradła mi serce z pierwszym telefonem. Konkretnie powiedziała co ma zabezpieczone, jak sobie wyobraża życie z kotem, dlaczego Florek...
Mimo smutku i obaw jakoś łatwiej mi było Dom Florkowy opuścić.