Madie pisze:maczkowa pisze:Lidka, rany...
macie z tabo10 jakies swoje stare sprawy, trochę się czuję jakbym właziła między wódkę i zakąskę...
ale moim zdaniem tabo nie miała niczego złego na myśli, to była tylko reakcja na Twój wpis, że masz jakiś dom dla Krzysia, ktoś pytał o niego 300 km dalej i ktoś blizej, ale nie wiesz, czy go oddasz, że cały czas myślisz, bo skradł Ci serducho, że wydając go bedziesz się czuła, jakbyś go nie chciała i tylko chciała powiedzieć, że trzeba takie emocje zwalczyć dla dobra kota, który jak trafi na dobry dom, gdzie będzie miał człowieka tylko dla siebie, to w perspektywie będzie miał lepiej niż jako jeden z kilkunastu kotów.
Nie miej żalu, ze się wtrącam, ale wydaje mi się, że zupełnie źle odczytałaś wpis tabo, personalnie, do siebie, a tam nic takiego nie było. Tylko o dobru kota.
Amen
Jest właśnie tak,jak napisała maczkowa i jak zrozumiała mój post Madie. Szkoda,że Ty wszystko inaczej odebrałaś.
Szkoda lidka02,że atakujesz nawet tych,którzy dobrze Ci życzą i dobrze życzą kotom,którym pomagasz.Ale ok.,skoro Ci to pomogło i poczułaś ulgę obrażając mnie...
Gdybyś poczytała moje wątki wiedziałabyś,że nie szukam kotów wedle koloru,miałam mnóstwo burasów i mało adopcyjnych krówek. Zabieram stare i chore z ulicy, nie tylko ładne. To co mi wejdzie pod nogi. Także dodatnie z całym miotem ,bo przecież nie mają tego wypisanego na czole. A jak wyjdzie plus,to przecież nie wyrzucę. Leczę,walczę o każdego jak lew i wydaję do adopcji. Mimo,że niejednokrotnie te rozstania są dla mnie b.trudne.
Ostatnio miałam ogrom tymczasów,nawet kilka lat siedzących u mnie i powiedziałam sobie stop,bo nie daję już rady. Mimo tego złamałam się. Małą szylkretkę od Ciebie chciałam wziąć na dt,by choć jednym kotem mniej Cię wspomóc.I by pomóc kotce. Wiedząc też, że szybko znajdzie ds,bo podobną oddałam do adopcji wiosną. Nie mam teraz miejsca ,ani sił na wieczne tymczasy,bo sama mam kilka nieadopcyjnych dzikunów. Nie skorzystałaś wówczas z mojej propozycji. Twoja sprawa. Ważne,że szylka znalazła dom.
Wiem,że jesteś bardzo zmęczona chorobami i ilością kotów,ale bardzo się mylisz, że wszyscy źle Ci życzą.
Mnie kolejny raz nauczyłaś jednego,że nie warto zabierać głosu na Twoim wątku, byś nie traciła sił na personalne ataki.
Te siły zostaw kotom.
maczkowa pisze:(...)
I rozumiem, jak bardzo bolą Cię zarzuty o bycie zbieraczką w sytuacji, gdy Twój wybór to - zostawienie na ulicy ciężko chorego, często umierającego kota, malucha, któremu oczy już prawie gniją lub wzięcie go jako 20, 30 czy więcej do domu. I na pytanie- czy miałaś zostawić go na ulicy nikt nie jest w stanie odpisać, że tak..bo jeśli ktoś ma kawałek serca, jeśli ma otwarte oczy, to po prostu nie da się przejść obojętnie i zostawić na ulicy zwierzaka w takim stanie, jakie tu od wielu miesięcy opisujesz.
(...)
I jeszcze jedno. Wiesz maczkowa,tylko dla mnie zbieraczem nie jest ktoś,kto zabiera ciężko chorego czy umierającego kota ,malucha z gnijącymi oczami nawet jako 20 czy 30 kota do domu. Ale ktoś,kto z różnych względów ,nie chce wydawać kotów do adopcji. Bo uważa,że tylko on jest najbardziej odpowiednim domem na całym świecie. Nie widząc ,że np.kot źle się czuje w stadzie,bo się boi kotów lub najzwyczajniej jest typem jedynaka. A z tego opisu Lidki tak wynikało
"Jest zagubiony , kocha człowieka , obok kotów idzie jakby ich nie widział ,czasem jak któryś go wącha on krzyknie ..(...)
Ale wciąż myśle , bo skradł mi serducho ...Wydając go będe się czuła jakbym go niechciała .Porzucała on juz u mnie ogarnia , kocha to co ma ,,,wychodzi sobie z klatki pokrzyczy na koty jak się wystraszy i do niej wraca..Tam czuje się bezpiecznie.."
A mimo wszystko decyzja jest taka:
"Dziadzio Krzyś to zajebisty kocio , zostaje u mnie oficjalnie."
Bo tak. Bo mam taki kaprys. Ważne to co ja chcę,nie to co lepsze dla kota.
Przykre to bardzo
